ostatnio moja praca wygląda mniej więcej tak:
usiłuję pozbierać do kupy, posklejać i policzyć coś, co ktoś spieprzył dokładnie 75 lat temu. Druga tura spieprzania była około 61 roku. Trochę mnie ogłupia już i drażni ten charakterystyczny suchy zapach starego papieru, atramentu i kto wie czego jeszcze.
Z przyjemnością przeniosłabym się w czasie (było wówczas o wiele mniej formalności do przejścia), zrobiła co trzeba, wpisała gdzie należy i miałabym łatwiej.
Z przyjemnością powitałabym możliwość spuszczenia w kiblu skarg od ludzi, którzy nie wiedzą, czego chcą i skarżą imiennie kogoś, kogo nie widzieli na oczy ani z nim nie rozmawiali.
Niestety - potencjalny wyborca ma zawsze rację.
Nie można na skargę odpowiedzieć jednym zdaniem - nie rozmawiałam z człowiekiem, nie wiem czego chce. Trzeba to zdanie ubrać w trzy strony A4 wyjaśnień, które niczego nie wyjaśniają - z prostej przyczyny, że nie ma czego wyjaśniać.
Z przyjemnością powitałabym czytelne i jasne przepisy, które nie dopuszczają możliwości interpretacji
Coraz mi bliżej do urlopu. Z przyjemnością skorzystam.
????
OdpowiedzUsuńczyzbys starala sie ustalic status prawny nieruchomosci?
powodzenia (cokolwiek to jest za wyzwanie)
A
ciepło, ciepło :)
UsuńTajemnicza sprawa - czyżby książka skarg i zażaleń? A może rejestr donosów? Czym Ty się właściwie parasz?
OdpowiedzUsuńdawno dawno temu, w austryjackim zaborze były sobie księgi wieczyste... :)
Usuń