poniedziałek, 23 listopada 2015

wpadka

zostałam przyłapana przez sąsiana
na trąbieniu w papierową rolkę po ręcznikach, w czasie sortowania śmieci

nie wiem, czy moją sytuację poprawia fakt, że usiłowałam trąbić klasykę?



zważywszy, że latem nie zauważyłam go kręcącego się po ogrodzie i oporządzałam auto z gromką pieśnią na ustach, chyba wolę nie wiedzieć, co o mnie myśli :)

łaciata zagadka

co to jest :
czarno białe i ślizga się po gołębniku sąsiada?
tak, kot jadowitej
porwał się jak szczerbaty na sucharek i trzeba go było z dachu ewakuować
same zgryzoty z tymi kotami :)

poza tym, bardzo proszę osobę, która ukradła mi weekend, o zwrot
nie zgłoszę sprawy na policję, obiecuję

nie mam pojęcia, gdzie podziewają się godziny, dni, tygodnie
nie wiem, co robię z tym czasem
ktoś tak ma, czy tylko ja?

czwartek, 19 listopada 2015

wielkie pieniądze

jakieś 500 metrów dzieli mnie od kolektury lotto w biedronce
w której padła wygrana 4 miliony...
bywam tam dość często
niestety, mam kiepski wewnętrzny głos
nic nie mówił do mnie
już nie wspominam o 6 trafnych liczbach
ale żeby chociaż ryknął "IDŹ I ZAGRAJ"
(żeby mieć jakiekolwiek szanse, dobrze jest jednak kupić kupon)

pozostaje mi na pocieszenie stara prawda
że pieniądze szczęścia nie dają :)

inny świat

szukam ostatnio jakiejś alternatywy
dla ponurej jesieni chyba :)
przytłacza mnie lista rzeczy do zrobienia
malowanie, remonty, niestety nie mogę liczyć na inicjatywę Fochmana
a że fanką takich spraw nie jestem, więc...
uciekam
obejrzałam "magię w blasku księżyca"
klimat owszem, ale cały film jakoś mnie nie urzekł
za to niezawodne są książki
Jane Austen i siostry Bronte rządzą 
zdałam sobie ostatnio sprawę, że gdybym żyła w tamtych czasach,
jako niezbyt dobrze urodzona
byłabym w najlepszym razie podkuchenną :)

wtorek, 17 listopada 2015

tylko ludzi żal


modne się zrobiło kolorowanie zdjęć na fb
wszyscy jesteśmy Francuzami, krzyczy fejsik
przepraszam, ja nie jestem
nie byłam też Charlie
ciekawe, dlaczego wszyscy nie byli Rosjanami, tymi z rozwalonego w Egipcie samolotu?
bardzo, bardzo współczuję ludziom, którzy zginęli w imię cudzych chorych idei
w zamachach, gdziekolwiek
żal mi ich bliskich, rodzin rosyjskich i rodzin francuskich
boję się terrorystów – dowolnej narodowości i dowolnego wyznania
bo terrorystą jest dla mnie rodzimy kibol
i chora z nienawiści plująca jadem fanatyczna katoliczka
ale nie ruszają mnie takie akcje
uważam, że to puste gesty, trochę na pokaz
i nie wiem, czy cokolwiek może w wielkim świecie zmienić zwykły człowieczek
jesteśmy zabawkami w rękach polityków i szaleńców
boję się tej bezradności

sobota, 14 listopada 2015

pouczająca wycieczka

zapoznawcza wyprawa kotów na teren sąsiada skończyła się dla nich sporym zawodem - okazało się bowiem, że nie wszystkie wielkie czarne psy są cieplutkie i przyjazne. Moje rozczarowane towarzystwo wróciło do domu w tempie bardzo przyśpieszonym, w asyście donośnego ujadania, resztę dnia spędziło na poduszkach, wzdychając głęboko i z urazą, a dzisiaj nawet nie wyglądają na zewnątrz. Mam nadzieję, że trochę ograniczą wycieczki :)
usłyszawszy, co dzieje się na świecie, próbowałam obejrzeć coś informacyjnego w tv.
Jak dla mnie - nie da się.
Relacje dziennikarzy wydawały mi się napuszone i egzaltowane, czy tylko ja tak mam?
no i co z tym Paryżem, A?

poniedziałek, 9 listopada 2015

na chandrę sposoby i sposobiki

zumba odwołana, a jadowita sfrustrowana
jak żyć?
więc zwaliłam zakupy na Fochmana
chciałam w tym czasie poćwiczyć z fitness blender
bo wiadomo, endorfiny
dupa blada, internet nie działa
jakby się wszystko sprzysięgło
żeby mi ta blada z powrotem urosła :)

gdy mam chandrę, a za oknami ponuro, zmuszam się do ćwiczeń
lubię też zjeść - cokolwiek, w zasadzie
czekolada przełamana śledziem żarłokowi niestraszna
a może trzecia dzisiejszego popołudnia porcja szarlotki na gorąco z lodami,
polanej sowicie adwokatem?
lubię też zawinąć się w koc i poczytać, na przykład ostatnio - wciągającą cegłę


ale wtedy dom zarasta :)


poniedziałek, 2 listopada 2015

zadusznie

wybrałyśmy się wczoraj z Podlotką na spacer
taki świąteczny, po cmentarzu i nie tylko
bliskich odwiedzamy, jak się tłumy poprzewalają :)
gdy byłam w wieku Podlotki, uwielbiałam chodzić po cmentarzu
w Święta tonął w specyficznym zapachu
który brał się z setek palonych zniczy,
ale nie tych nowoczesnych, przysłoniętych plastikowymi kapturkami i czasem do bólu oczu ozdobnych
tylko takich starych, otwartych, w kubeczkach z kolorowego szkła, z grubymi knotami, czasem kopcących
i jeszcze prawdziwe stroiki i wieńce
tego zapachu mi brakuje
tak jak osób, które odeszły