wtorek, 4 czerwca 2013

deszcz

Dałabym sobie uciąć paznokieć, że padało dziś we wszystkich możliwych kierunkach, od spodu również, parasol w zasadzie niewiele pomagał. Mżyło, kropiło, siekło, do wyboru, do koloru - pod warunkiem, że będą to odcienie szarości...

Tak sobie z deszczykiem poodpadali moi ulubieńcy z Rolland Garros - Aga, Svieta i Lokaty. Czarny dzień kibicki :)

Byłam ostatnio u zegarmistrza. Gdy pani grzebała we wnętrznościach pewnego drobiazgu, wsłuchałam się i zachwyciłam tykaniem. U mnie w domu nic nie tyka, a to taki kojący dźwięk.

Jakbym słyszała ty-tik-się-tak-śpiesz-tik-goń-tak-a-tik-i-tak-nie-tik-zdą-tak-żysz....

Mam już wreszcie TĄ książkę :)



Pachnie bardzo obiecująco. Więc - do zobaczenia, bo przecież nie dobranoc :)




2 komentarze:

  1. również przymierzam się do kupna pamiętnika Asi , ale nie wiem czy dam radę przeczytać -czy serce mi nie pęknie na milion kawałków...najwyżej będę ją nosiła zawsze w torbie , blisko serducha....jak talizman.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto często zaglądać i przypominać sobie pewne, zdawałoby się, rzeczy oczywiste:)

    OdpowiedzUsuń