Tak sobie z deszczykiem poodpadali moi ulubieńcy z Rolland Garros - Aga, Svieta i Lokaty. Czarny dzień kibicki :)
Byłam ostatnio u zegarmistrza. Gdy pani grzebała we wnętrznościach pewnego drobiazgu, wsłuchałam się i zachwyciłam tykaniem. U mnie w domu nic nie tyka, a to taki kojący dźwięk.
Jakbym słyszała ty-tik-się-tak-śpiesz-tik-goń-tak-a-tik-i-tak-nie-tik-zdą-tak-żysz....
Mam już wreszcie TĄ książkę :)
Pachnie bardzo obiecująco. Więc - do zobaczenia, bo przecież nie dobranoc :)
również przymierzam się do kupna pamiętnika Asi , ale nie wiem czy dam radę przeczytać -czy serce mi nie pęknie na milion kawałków...najwyżej będę ją nosiła zawsze w torbie , blisko serducha....jak talizman.
OdpowiedzUsuńWarto często zaglądać i przypominać sobie pewne, zdawałoby się, rzeczy oczywiste:)
OdpowiedzUsuń