to był ciężki bieg
gorąco, patelnia,
większość trasy główną dwupasmową drogą przez centrum Bielska
cienia brak, woda
za rzadko
biegłam odwodniona
okresem i dwudniową niewiadomoskąd przybyłą biegunką
na szóstym
kilometrze myślę sobie – pierniczę to
dość
ale wsparła mnie
nieoczekiwanie (i dopingowała do mety) grupka młodych ludzi
jakoś dobiegłam
dziękuję! :)
Wielki Brat zrobił
w końcu prawo jazdy
po pierwszym kursie
w ogóle nie przystąpił do egzaminu (bunt)
teraz zrobił drugi
kurs i zdał za pierwszym razem
słowo się rzekło,
moja błękitna karolcia pożeglowała wczoraj do Wrocławia
za sterami usiadł
świeżo upieczony kierowiec
dojechał, po drodze
przeżywszy kontrolę trzeźwości
uff
też tak macie, że żyjecie od weekendu do weekendu?
muszę się zmobilizować i coś konkretnego w tygodniu zrobić też
ale praca mnie osłabia :D