wtorek, 26 kwietnia 2016

niedokończenie

wtorek od samego rana był jakiś pomylony
w pracy niczego nie mogłam zrobić do końca
a po południu z kortów zgonił nas porywisty wiatr i zacinający deszcz
też niezdecydowany, bo jednocześnie świeciło słońce :)
więc - nie rozstrzygnięty, a miło zapowiadający się mecz
wieczorem zachciało nam się czegoś niezdrowego
ale lodów w macu też nie dojadłam, za duże
dziś zdecydowanie deszczowa środa
przynajmniej pogoda wie, czego chce
jedyny tulipan w naszym ogrodzie obrażony stulił płatki
koty zaległy na parapecie, uzgodniwszy, wystawiając pyszczki za okno, że nie opłaca się marznąć i moknąć
szkoda, że musiałam opuścić ten senny przybytek
i rozdartego Fochmana, któremu drugi okulista powiedział, że nie ma żadnego zapalenia
tylko alergię
więc Fochman przekopuje sieć w poszukiwaniu trzeciego specjalisty
i rozważa, które maści i kropelki wcierać

niedziela, 24 kwietnia 2016

czekanie na coś, co się nie wydarzy

nie mogę powiedzieć, że za NIM tęskniłam, gdy wyjechał
spotykaliśmy się rzadko
a między nami nic nie było
bo przecież kilka spojrzeń, przypadkowych dotknięć się nie liczy

zresztą, spojrzenia i poczucie fajnej bliskości mogą być i są raczej wynikiem mojej rozbujałej wyobraźnibo przecież ON ma piękną żonę i rodzinę, a ja też niemężatka
więc, kiedy wyjechał, nie tęskniłam
może tylko brakowało mi czasem szczerych rozmów, dosadnie przez NIEGO puentowanych
i czegoś nieokreślonego, niedopowiedzianego

BARDZO się ucieszyłam, że przyjeżdża - dosłownie na kilka dni
i odezwał się do mnie, że koniecznie musimy się zobaczyć :)

piątek, 22 kwietnia 2016

wiosennie

tak mi jakoś płyną dni.
szybko - pomiędzy pracą, zajęciami typu pilates (ściągać pośladki!!), tenisem (wreszcie, wreszcie!), ogarnianiem domu z przyległościami i wygrzewaniem się z Podlotką na tarasie (obserwując jakże zajmujący obrazek wygrzewających się w słoneczku domowych futer). Czyli nuda, proza i codzienność. Przynajmniej ząb wyleczony, mam nadzieję...
ostatnio Podlotka ciągnie, żeby kupić hula-hop. Bo talię wyrabia. Dlatego też słuchamy takiej lekkiej nuty, i jakoś nam tak lekko.


lekko za to nie jest Fochmanowi, który wrócił ze wschodu z zapaleniem oka i oskrzeli. Najwyraźniej wakacje mu nie służą :)
a już niedługo zakwitną azalie...

sobota, 9 kwietnia 2016

jadowita zdemaskowana

wybrałam się bardzo rano po pieczywo
przeciwdeszczowo zabezpieczona
nowym parasolem Podlotki od góry i błyszczącymi kaloszami od drugiej strony
rozejrzałam się dyskretnie - cisza i spokój, w końcu to 6:30
wykonałam zatem dziki skok obunóż do sporej kałuży
kiedy dobiegło mnie gromkie "dzień dobry" zza płotu
mina sąsiada - coś pomiędzy "ta kobieta niczym mnie już nie zaskoczy" a zdziwieniem, że jednak
(przyłapał mnie już kiedyś na śpiewie i tańcu* obok samochodu)

cóż

:)

znowu szyję roletę
tym razem spłynęło na mnie natchnienie na kącik jadalny w żywych kolorach
jakoś szybciej mi idzie
udało mi się kupić materiał o prawie idealnych wymiarach
oczywiście, stare zasłony z ciuchów
no i wiedziałam już, gdzie szukać kółeczek i innych dżinksów

kilka dni urlopu minęło pracowicie, deszczową sobotę umilamy sobie z Podlotką
gorącą szarlotką z lodami, wygłupami z kotami, i ja - nalewką, Podlotka - kakaem.
Fochman w drodze na wywczasy, chata wolna :)

*czytaj: na podrygach :)




czwartek, 7 kwietnia 2016

spisek?

zastanawiam się, czy Pani, która wystąpiła w programie tv jako feministka broniąca praw kobiet, nie była przypadkiem podstawiona
żeby zepsuć kobietom opinię, ośmieszyć
zdaje się, że to taka Pani Krystyna Pawłowicz polskich feministek :)


Nie wiem, jak skończą się te wszystkie awantury. Wiem, że kobieta powinna mieć
PRAWO WYBORU



Wypowiadają się "eksperci", dostojnicy, hierarchowie
mówią okrągłymi zdaniami, zaczynając przeważnie od "w mojej opinii..."

właśnie

to jest TWOJA opinia

inni mogą mieć odmienne zdanie
i poglądy

obrońców życia chętnie widziałabym jako zaangażowanych wolontariuszy w fundacjach pomocy dzieciom już narodzonym, chorym, bardzo proszę
adoptujcie, pomagajcie, uświadamiajcie, wspierajcie
ale - uszanujcie cudze wybory

Państwo powinno zapewnić wszechstronną edukację seksualną i bezpłatne środki antykocepcyjne, zgodnie z naukami medycznymi, a nie kościelnymi

a wierzącym katolikom, z których składa się przecież większość naszego wspaniałego i wcale nie zakłamanego społeczeństwa, żadna ustawa nie powinna być wszak potrzebna...

tak sobie, do pewnej Pani :)

Pani Pawłowicz ostatnio zdaje się napisała, że nie chce być małpą

Pani Profesor,
proszę zostawić w spokoju te sympatyczne stworzenia.
w całym atlasie zwierząt brak jest istot wystarczająco marnych, żeby skalać je porównaniem do Pani.
Pani jest po prostu człowiekiem - bo tylko on, mając możliwość kierowania własnym zachowaniem, świadomie i z premedytacją krzywdzi innych.
Wielka szkoda, że gdzieś po drodze zgubiła Pani pakiet całkiem sympatycznych ludzkich cech, że nie wykorzystuje Pani swojej niewątpliwej wiedzy i stanowiska, żeby po ludzku i chrześcijańsku pomagać, szanować, służyć.

urlopowo zabiegana

wzięłam kilka dni urlopu
wczoraj, oprócz mycia okien, pomagałam Ojcu swemu kilka godzin na kortach
(łopata została mi w lędźwiowym, wstawałam dziś na czworakach)
oddałam w końcu do sklepu rolety
(które, kupione jako identyczne, miały różnorakie mocowania, z którymi usiłowałam,
bez powodzenia, się mocować)
odwiozłam stare ciuchy podlotki do ośrodka pomocy w razie przemocy
nawiedziłam sklep ogrodniczy i wyszłam lżejsza o pół wypłaty
zaliczyłam zumbę na ostatnich nogach
oraz pożarłam pół opakowania lodów i ciasto

o drobiazgach typu sprzątanie, gotowanie, nie warto wspominać
zawsze w takich okolicznościach zastanawiam się
jakim cudem wyrabiam się na codzień
skoro mając dzień wolny nie nadążam :)

ciekawe, co przyniesie dziś
oprócz oczywiście kolejnych odcinków nieustającej sagi pt "wielkie błyszczące okna"?

wtorek, 5 kwietnia 2016

ogarniam się

trochę mi w tym przeszkadza wiosna
bo jak tu nie posiedzieć godzinę na huśtawce gapiąc się na drzewa i wiewiórki
oraz zestresowane wiewiórczą przebiegłością koty :)

wizyty lekarskie odwalam
naprawę auta załatwiam
kwiatki przesadzam
magnolię usiłuję zachęcić dobrym słowem do kwitnięcia,
bo u sąsiada już zakwitła dwa dni temu
okna myję
(np dziś rano rozczochrana i zaspana Podlotka:
- mamo, jest wpół do siódmej, dlaczego ty MYJESZ OKNA??
- eee... bo urlop mam ;))
porządkuję ogród, znajdując różne niespodzianki, przeważnie kwitnące i pachnące
(to nasza pierwsza wiosna w nowym ogrodzie :))
irytuję się na koty, które ciepłe noce życzą sobie spędzać poza domem, zamiast mruczeć na mojej kołdrze
w dodatku dostałam się na darmowe (dziękuję ci, unio) zajęcia fitness 3 razy w tygodniu
więc  - nie narzekam
ale pisać też za bardzo nie mam o czym
ostatnio ułożyłam niechcący wierszyk satyryczny lekko polityczny
i przeraził mnie ogrom złości, którą czuję, patrząc na to, co się dzieje
więc o polityce - sza
bo po co się denerwować
oddajmy głos ptakom
a macice kobietom :)