poniedziałek, 10 czerwca 2013

pędzikiem 2




W niedzielę rano, cała nerwowa z oczekiwania, wzięłam się (niechaj mi wybaczą świętujący ortodoksyjnie) za sprzątanie domu. Przynajmniej mogłam zrobić coś pożytecznego, zamiast co godzinę odbierać telefony z pytaniem, czy NA PEWNO CZEKAMY, bo oni minęli granicę/wrocław/coś tam/sośnicę itd.
Wreszcie, przez szybę autokaru zobaczyłam wieeeeelki uśmiech na buzi i napis na bluzie

I ♥ LONDON

i już wiem, że muszę zbierać na następną wycieczkę :)

Po powrocie moja wyściskana „angielska różyczka” chwilę skakała po domu jak kozica, rozdawała upominki, pokazywała zdjęcia, po czym zapadła nagła cisza. Dziecię, owinięte ciasno w kąpielowe ręczniki, spało na podwórku na trampolinie do skakania, a pies z upodobaniem oblizywał jej zwisającą stopę :) Obudził ją dopiero deszcz :)

odnośnie Starego Bielska – znalazłam kilka fotoblogów ze Starym Bielskiem właśnie, warto zajrzeć
http://www.strykowski.net/bielsko_fotografia_zdjecia/Stare_miasto_-_Bielsko_-_zdjecia_4193.php
as-ponura.blogspot.com
www.fotokozia.pl 
http://lubiebywac.pl/wroce-tam/browar-miejski-w-bielsku-bialej/

a następne zdjęcia zrobię sama.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz