niedziela, 16 czerwca 2013

akcja latadło

po klejeniu domu z piernika, które to zadanie absolutnie nas przerosło, przyszedł czas na latadło. Czyli coś, co mogłoby latać, ma skrzydła i oczywiście jest na jutro, na ocenę, która jest ważna. Dziecię miało pomysł na latadło eko, z liści i drzewa, które jednak nie wyszło najszczególniej. Ponadto, do jutra byłoby zwyczajnie zwiędnięte. Więc, po krótkim ataku histerii, do akcji wkroczył Wielki Brat.
Grzebanie w kupie klocków i konstruowanie latadła z Lego z Wielkim Bratem ma właściwości terapeutyczne, w związku z czym dziecię zawiesiło się na klockach przez resztę wieczoru budując copopadnie, słuchając trójkowego koncertu piosenek Jerzego Wasowskiego. Matka, jako kompletnie nieprzydatna bo nierozróżniająca klocków absolutnie, została odesłana do kuchni.

Swoją drogą, nie mogliby na przykład szyć fartuszków?!?!

Jeśli chodzi o Piaska - warto było pocierpieć:) Na żywo poradził sobie znakomicie, miał fajny kontakt z publicznością, wiedział, gdzie był i nawiązał nawet do miejscowego święta, co było  miłe. A jak sobie tak tańczył na tej scenie, to ... uch. 

Jak to ujęły pewne niewyżyte czarodziejki, dałabym mu na kamieniu. I na jeżu też :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz