wtorek, 25 marca 2014

złe, zielone oko

miałam kiedyś piękny pierścionek
dobrze mi się nosił
pasował i wzbudzał podziw koleżanek

zgubiłam oczko

mama przyniosła mi kamień - przejrzysty, jasnozielony

od razu miałam stłuczkę (rodzice nic nie wiedzą, więc sza!)

odłożyłam kamień w domu, już jakoś tak do niego zniechęcona

jakiś czas później dałam tacie do wprawienia, bo jubiler nie chciał się w srebrze bawić

założyłam - spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja

wrzuciłam do szafki w pracy - i proszę, mam przechlapane

to nie może być przypadek.



ON łypie na mnie złowrogo

promieniuje niedobrą energią

zaczynam obsesyjnie wierzyć, że jest przyczyną nieprzyjemności, zbiegów okoliczności

jutro oddam go mamie, tylko nie wiem jak, chyba pocztą wyślę, żeby go w aucie nie wozić :)




piątek, 21 marca 2014

jadowita zajęta


dom się sprzedaje - prawie, są chętni, dogadujemy szczegóły, szczególiki, detale, jeszcze nie wiadomo na pewno, ale... :)

oglądam mieszkania, domy - nie wiem, czy wiem, czego chcę, wiem natomiast, czego nie chcę, więc najlepiej na razie idzie mi eliminacja

fochman to wybiera zgodnie nowe lokum, to rzuca się na progu rozrywając odzienie, jak nie przymierzając jakiś Rejtan, że po jego trupie, że się nie wyprowadzi...

zrozum tu chłopa.

chyba się powoli zacznę pakować i wyrzucać, co niepotrzebne (a dużo tego będzie)

w dodatku w pracy jakieś kłopoty, przez własną głupotę mam - chciałam być miła i oszczędzić komuś kilometrów, oj, oberwało mi się, oberwało.

gdy się tyle dzieje, to jakoś bardziej mi się chce

piorę zimowe ciuchy, słońce tak pięknie świeci, sezon tenisowy rozpoczęty, nie mam czasu myśleć nad gubieniem brzucha.

Może sam się zgubi?

poniedziałek, 17 marca 2014

jadowita zaMieciona

i zakochana, na amen

Miałam okazję z Nim zamienić kilka słów - z przejęcia nie pamiętam, jakich
jest niewiarygodnie ciepły, sympatyczny i otwarty

:))))))

piątek, 14 marca 2014

czy jutro będzie padać śnieg?

właściwie, czemu nie?

Idę dziś na Miecia, jeśli będę tak energicznie się bawić, jak kiedyś na Piasku,
to jutro mogę leżeć i odpoczywać :)

Podlotka puści mi kilka zabawnych Kitty,

pośmiejemy się i doleczymy nasze katary tudzież kaszle, względnie zatoki. Trzeci z kolei weekend pościelowy.

A, niech tam.

wtorek, 11 marca 2014

aktualnie...



...jadowita posiada:

chałupę na sprzedaż (chętnych brak)

nietrafiony kompletnie kupon totka wysłany za ostatnie pieniądze

całodobowo smarkającą i kaszlącą Podlotkę

pręgowanego, cierpiącego na bezsenność  potwora (dawniej spokojną kotkę),  całodobowo skaczącego po głowach ludzkich i zwierzęcych, oraz podgryzającego stopy i łapy

całodobowego Fochmana, którego najwyraźniej ściga za niedotrzymanie terminów jakaś geodezyjna mafia

rozciągliwe obszerne majtasy po pachy i dżinsy z jakże sympatycznym dodatkiem lycry

więc

w tej sytuacji, żądanie od jadowitej jakiegokolwiek uregulowania trybu życia 

czy ograniczenia spożycia jest 

rzucaniem w wołającego na pustyni grochem 

albo ścianą

albo jakoś tak

wtorek, 4 marca 2014

potrzeba matką... czyli do czego mogą służyć książki

wysmarkała jadowita co miała wysmarkać i poczuła potrzebę ruchu - którą czuje dość często, zresztą.

Natchnęło jadowitą na oldskulowy step-aerobik, ale bieda, bo stepu brak. Ale od czego zarzucony gratami strych?

Pudełko po tvnowejgeneracji posłużyło za bazę, mając prawie odpowiednią wysokość i prawie odpowiednie wymiary.

Wypchane literaturą akwariową i rosyjską s-f, usztywnione deską - sprawdziło się znakomicie :)



ps.
czy ktoś zna bardziej przygnębiające i depresyjne książki niż te autorstwa Elfriede Jelinek? Są STRASZNE. i, niestety, wciągają, jak bagienko jakieś.

a Orhan Pamuk muzeum niewinności? Rany, jak można LATAMI siedzieć i oglądać telewizję z rodzicami "ukochanej", która najwyraźniej robi go w bambuko? albo LATAMI wąchać klamkę której dotykała??!!

czytam teraz cegłę, niecałe 700 stron grubego papieru. Strona pierwsza, przypis. Na końcu książki. Przerzucam 699 stron, czytam, wracam do strony pierwszej. Strona pierwsza, następny przypis. Przerzucam 699 stron, upewniam się, wracam do strony pierwszej. Strona pierwsza, piiip, następny przypis. Piiip, przerzucam 699 stron, wracam, piiiip. usiłuję czytać dalej.Widzę, że strona poniżej roi się od przypisów.


piiiiiiiiiiiiiiiiiiip

no kto to wymyślił ?!?!?!? 



 

poniedziałek, 3 marca 2014

jawnik

jadowitą ujrzeć w sobotnie popołudnie, zasmarkaną i kaszlącą, z mocno zredukowanym i sterczącym na wszystkie strony włosem, popylającą z grabiami i taczkami po kortach oznacza...

że rychło spełnią się marzenia o grze na wolnym powietrzu, idzie wiosna, zielenią się drzewa, a koty będą radośnie drzeć japy.


a, że jadowita obiecała ojcu swemu, że dłubać na kortach pomoże, to swój tyłek pokaźny przywlekła, choć baardzo wolała leżeć w łóżku i popijać nalewkę z malin. Jadowita zakatarzona jest wybitnie niefajna. Kwęka, jęczy, kicha donośnie przez pół nocy, smarka przez drugie pół i ma dziwne zachcianki żywieniowe, rujnujące wszystkie zasady dotyczące wdrażania zasad, w zasadzie.

Orzeszki o 22? czemu nie?

Poza tym, był tłusty czwartek,  więc sami rozumiecie, że ten tydzień należy uznać za stracony. Pod wieloma względami.

Wracam do łóżka.