minęły szybko i pod znakiem książki
było ciekawie i kobieco: "Fabrykantka aniołków", "Polskie morderczynie","Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL", "Żelazne damy..."
w prezencie od Wielkiego Brata i Gościnnej dostałam sagę o Ani z Zielonego Wzgórza, żeby nie było mi zbyt słodko, przełamuję ją pozycją "Drink: intymny związek kobiet z alkoholem".
w perspektywie Sylwester
z wiekiem coraz mniejszą mam ochotę na przymusową (i drogą!) w tym dniu zabawę
nigdzie się nie wybieram i najchętniej spędziłabym go... nad książką :)
poza tym tradycyjnie się objadłam, tradycyjnie przygotowałam za dużo ciast i sałatki, tradycyjnie w drugi dzień rano poszłam biegać :)
do siego dwatysiąceszesnastego :)
wtorek, 29 grudnia 2015
poniedziałek, 21 grudnia 2015
jadowita wzruszona (głęboko)
jeśli ktoś w niedzielę był na seansie w kinie helios, w tzw stolicy podbeskidzia
i widział w ostatnim rzędzie rzewnie łkającą babę z rozmazanym makijażem
z lekko zażenowaną asystą w postaci Podlotki i Fochmana
to owszem, jam ci to była
moc się we mnie przebudziła
jestem fanką starych gwiezdnych wojen
i to było po prostu... ech :)
i widział w ostatnim rzędzie rzewnie łkającą babę z rozmazanym makijażem
z lekko zażenowaną asystą w postaci Podlotki i Fochmana
to owszem, jam ci to była
moc się we mnie przebudziła
jestem fanką starych gwiezdnych wojen
i to było po prostu... ech :)
czwartek, 17 grudnia 2015
jadowita remontująca
przepychanki z fachowcami, przepraszam, "fachowcami", doprowadzają nas na skraj czarnej
rozpaczy
jakiego trzeba mieć pecha, żeby wiecznie trafiać na ludzi
niesłownych, niedokładnych, nie dotrzymujących nawet przez siebie wyznaczonych
terminów, nie odbierających telefonów?
(na to wszystko nakłada się wszystkokrytykująca i wszystkowiedząca osoba Wielkiego Brata, który zrobiłby doskonale, lecz nie ma go na miejscu)
jakieś wyjście jest, owszem – robimy sami
na pierwszy ogień pomieszczenia w piwnicy, teraz męczymy się
w pokoiku Podlotki
wybrałyśmy piękną tapetę, z dużym wzorem – kto tapetował,
ten wie, o co chodzi
gdy trzeba dopasować :)
odnowienie szafy zapewne poszłoby mi doskonale (i drzwi
miałyby jednakowy odcień), gdybym porządnie pomieszała farbę w puszce,
a plamom na podłodze można by było zapobiec, nie
zostawiając kuwetki z farbą na pastwę kotów…
uczymy się
wczoraj o 22:30 padłam do wyrka i zamknęłam oko
ale potrząsnął mną Fochman, żebym się jednak umyła, bo mam
brązową farbę na policzku
miałam też we włosach, wydłubałam rano w pracy :)
wtorek, 15 grudnia 2015
grzyby
każda zbliżająca się Wigilia to trauma dla Podlotki
- znowu te grzyby we wszystkim - mamrocze dziecię, lekceważąc moje pocieszające argumenty, że do pewnych smaków trzeba dojrzeć
- a przecież - przypominam - byłaś ostatnio na pizzy z koleżankami i podobno jadłaś taką z pieczarkami, to też grzyby?
- bo ja dojrzałam do pieczarek na pizzy, do innych grzybów jeszcze nie - wyjaśnia oczywistą oczywistość
- znowu te grzyby we wszystkim - mamrocze dziecię, lekceważąc moje pocieszające argumenty, że do pewnych smaków trzeba dojrzeć
- a przecież - przypominam - byłaś ostatnio na pizzy z koleżankami i podobno jadłaś taką z pieczarkami, to też grzyby?
- bo ja dojrzałam do pieczarek na pizzy, do innych grzybów jeszcze nie - wyjaśnia oczywistą oczywistość
niedziela, 13 grudnia 2015
śledź poszukiwany
wiem, brzmi to absurdalnie, ale zgubiłam śledzia
nabytego w celach spożywczych
przewróciłam dom do góry nogami (a mam co przewracać)
wizja smrodu, jaki roztoczy zapomniany w jakimś kącie smakołyk
sprawia, że chodzę i węszę, co wprawia domowników w niestosowną wesołość
mam nadzieję, że wypadł mi gdzieś na ulicy...
nabytego w celach spożywczych
przewróciłam dom do góry nogami (a mam co przewracać)
wizja smrodu, jaki roztoczy zapomniany w jakimś kącie smakołyk
sprawia, że chodzę i węszę, co wprawia domowników w niestosowną wesołość
mam nadzieję, że wypadł mi gdzieś na ulicy...
piątek, 11 grudnia 2015
kłopoty to jego specjalność
nasz czarnobiały niniejszym zostaje ochrzczony Filipem
jak Philip Marlowe, bohater kryminałów Raymonda Chandlera
bo kłopoty, to jego specjalność
przeważnie, jak rasowy sybaryta, daje się łaskawie karmić, nosić i drapać po coraz okrąglejszym brzuszku
czasem zajmuje się lizaniem mojego nosa albo oka, zazwyczaj w okolicach 4 nad ranem
niestety, był już ściągany z dachu gołębnika
oraz z wysokiej sosny (co ciekawe, jego siostra zlazła sama)
ostatnio zginął na amen
poszukiwany listem gończym
odnalazł się następnego dnia w szopie drugiego sąsiada
wyglądał jak kupka kociego nieszczęścia, ledwo stojący na nogach i z sierścią pozlepianą żywicą
na szczęście szybko doszedł do siebie :)
jak Philip Marlowe, bohater kryminałów Raymonda Chandlera
bo kłopoty, to jego specjalność
przeważnie, jak rasowy sybaryta, daje się łaskawie karmić, nosić i drapać po coraz okrąglejszym brzuszku
czasem zajmuje się lizaniem mojego nosa albo oka, zazwyczaj w okolicach 4 nad ranem
niestety, był już ściągany z dachu gołębnika
oraz z wysokiej sosny (co ciekawe, jego siostra zlazła sama)
ostatnio zginął na amen
poszukiwany listem gończym
odnalazł się następnego dnia w szopie drugiego sąsiada
wyglądał jak kupka kociego nieszczęścia, ledwo stojący na nogach i z sierścią pozlepianą żywicą
na szczęście szybko doszedł do siebie :)
poniedziałek, 7 grudnia 2015
myślę o...
wakacjach
tęsknię za ciepłem, ale ciepłe kraje... za gorąco tam ostatnio
marzy mi się mała chatka na skraju lasu
obok duże jezioro i niewielka plaża
leniwe wycieczki rowerowe, konne* i kajaczkowe...
tv może nie być, ale z przyjemnością ujrzałabym na miejscu biblioteczkę
Podlotce też spodobała się ta wizja
zobaczymy, czy wszystkie marzenia się spełniają :)
*byłam ostatnio na ciuchach, gdzie znalazłam piękne spodnie do konnej jazdy. Wzięłam z myślą o Podlotce, jednak jej się nie podobają a ja wyglądam w nich znakomicie ;P ostatnia moja próba konnej jazdy zakończyła się potwornym bólem ud i pokracznym chodem przez tydzień, ale kto mi zabroni pomarzyć?
tęsknię za ciepłem, ale ciepłe kraje... za gorąco tam ostatnio
marzy mi się mała chatka na skraju lasu
obok duże jezioro i niewielka plaża
leniwe wycieczki rowerowe, konne* i kajaczkowe...
tv może nie być, ale z przyjemnością ujrzałabym na miejscu biblioteczkę
Podlotce też spodobała się ta wizja
zobaczymy, czy wszystkie marzenia się spełniają :)
*byłam ostatnio na ciuchach, gdzie znalazłam piękne spodnie do konnej jazdy. Wzięłam z myślą o Podlotce, jednak jej się nie podobają a ja wyglądam w nich znakomicie ;P ostatnia moja próba konnej jazdy zakończyła się potwornym bólem ud i pokracznym chodem przez tydzień, ale kto mi zabroni pomarzyć?
czwartek, 3 grudnia 2015
co za sen!
śniła mi się dziś Ania,
która, jak zapewne wszystkim wiadomo, jest uosobieniem poezji
ponieważ ja jestem wcieloną prozą, we śnie karmiłam Anię pieczonymi ziemniakami :)
która, jak zapewne wszystkim wiadomo, jest uosobieniem poezji
ponieważ ja jestem wcieloną prozą, we śnie karmiłam Anię pieczonymi ziemniakami :)
wtorek, 1 grudnia 2015
tetryczeję
dziecko na imprezie andrzejkowej
na noc!
całe dwa domy dalej!
więc spędziłam wieczór przy oknie, wypatrując sama nie wiem czego
bo okna pokoju koleżanki zasłonięte były tujami :)
pozostała mi książka, gorąca herbata i mruczący kot
ale mam ostatnio szczęście do lektur, więc nie było źle
Czystą duszę Bohuslava Brezovskiego wynalazł Fochman
a to znalazłam sama i połknęłam
na noc!
całe dwa domy dalej!
więc spędziłam wieczór przy oknie, wypatrując sama nie wiem czego
bo okna pokoju koleżanki zasłonięte były tujami :)
pozostała mi książka, gorąca herbata i mruczący kot
ale mam ostatnio szczęście do lektur, więc nie było źle
Czystą duszę Bohuslava Brezovskiego wynalazł Fochman
a to znalazłam sama i połknęłam
Subskrybuj:
Posty (Atom)