środa, 13 lipca 2016

ja, idiotka

kolejne konsultacje są jak odbijanie się od ściany
przyzwoitsi lekarze zwieszają głowy i nie patrzą nam w oczy
przyjechał najlepszy w świecie stryjek, który o trzustce wie WSZYSTKO
więc uraczył nas opowieściami, kto i jak umarł (na trzustkę)
po czym stwierdził, że raka tata nie ma na pewno, bo już by zszedł
zaproponowałam zatem, by zrobić kontrolne ekg, bo być może przeoczyliśmy śmierć własnego ojca

poza tym, jakbym miała mało kłopotów, odczytałam źle pewne gesty,
moja wybujała wyobraźnia dokonała reszty i - wuala
jadowita się zadurzyła
idiotka i kretynka, żałosne po prostu
jestem żywą ilustracją przysłowia "baba bez bolca dostaje pierdolca"
bo, żyjąc w związku czysto hipotecznym, czasem mi odbija
tym razem odbiło porządniej, nieprawdaż...

jeszcze mało?
od kilku tygodni nie mogę się wyspać
pogoda jest koszmarna, co noc burze
a koty latają po okolicy i w nocy przed burzą życzą sobie gdzieś się schować
wracają osobno oczywiście, drą japy pod tarasem, więc wstaję, wpuszczam, zasypiam, znowuż wstaję, wpuszczam, karmię, nie mogę zasnąć, szlag mnie trafia

i kilka spraw pomniejszych
jestem zmęczona i zniechęcona do siebie
żeby się otrzeźwić i ogarnąć, robię kilometry
biegiem, albo rowerem