Próbuję interweniować - bezskutecznie. Mój pseudohipsterski zestaw wywołuje spojrzenie pełne politowania.
Wielki Brat wisząc na komputerze stara się ignorować trwające wokół szaleństwo.
Nagle wstaje, wydaje z siebie jakiś niezrozumiały okrzyk i pędzi na górę. Łomot dochodzący ze stryszku świadczy o tym, że najprawdopodobniej wydobył z czeluści swojej szafy miecz, żeby przebić nim siostrę swą rodzoną.
Zbiega na dół, dzierżąc w dłoni... białą bluzeczkę.
Uroczą, jakby na Podlotkę skrojoną, w sam raz na jutro.
Podlotka kwiczy donośnie i radośnie, co powoduje skutek uboczny - z kąta gwałtownie podnosi się wystraszony pies, puszcza donośnego bąka i ucieka.
Do bluzki dobrana jest reszta, nagle wszystko pasuje, jest pięknie, idealnie i w ogóle ok. Zadowolone potomki usadzają dupska przed monitorem, wyniośle ignorując panujący wokół nieład, zapada cisza.
Zostaję tylko ja, uformowana w drzwiach na kształt wielkiego ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz