czwartek, 26 maja 2016

goła i niewesoła

kompletnie nierozsądnie wydałam resztki pieniędzy
w portfelu i baku echo

wycieczki nie udało się sprzedać
ale rodzice i lekarze są dobrej myśli
więc jadę - pełna obaw i wyrzutów sumienia, obżarta, bo zajadam stresy jak to ja
mało prawdopodobne, aby ten pobyt był udanym odpoczynkiem
nie ten czas

postanawiam nie martwić się na zapas
szkoda tylko, że nie umiem dotrzymać postanowień
jakoś to będzie :)

wtorek, 24 maja 2016

wywiadówka

uwielbiam chodzić na Podlotkowe wywiadówki
cały czas pamiętam wizyty w szkołach Wielkiego Brata,
i karteczki z ocenami przeglądane dyskretnie i wstydliwie
i wycieczki po uczycielach, którzy jak jeden mąż bardzo go lubili, ale...
teraz karteczka Podlotki leży dumnie na środku ławki
a ja słucham, jak zasłużona weteranka, o wyskokach dzieci biedaków, którzy muszą zostać i porozmawiać

nie powiem, że jest wybitnie, ale całkiem całkiem
(o dwa nieba lepiej od mamusi w jej wieku, i o niebo lepiej od brata)

na ostatnich karteczkach zabrakło ocen proponowanych
poukładana Podlotka zrobiła sobie zatem ołówkową symulację
paczam - z fizyki oceny 2+ i 5
roczna ocena wg Podlotki to 5
zagajam więc, czy te oceny które tu wpisała, to realne czy takie bardziej życzeniowe
bo ta fizyka...
- no bo mam przygotowany jeszcze referat, i coś tam, i z tego będzie 5 to mi wychodzi 4
- ale 5 wpisałaś?
- oj, bo jakoś pana ubłagam...

padłam ze śmiechu, czego i Wam życzę :)


było, minęło

szybko, za szybko
zwiedzanie, ujeżdżanie wrocławskich miejskich rowerów, polegiwanie na wałach, fontanny
w domu nowe wyzwania
bo, uparłam się jak osioł jechać na rafy
(swędziało mnie okropnie i za ostatnie pieniądze kupiłam lasta)
Podlotkę pod pachę, na szczęście ma bardzo dobre stopnie, więc tydzień przerwy jej nie zaszkodzi
a tu zachorował Ojciec
więc to chyba jednak był zły pomysł
ugh

piątek, 20 maja 2016

jadowita problematyczna

podlotka napoczęła temat konkretnie
że mama karoliny chce bluzkę
a mama ani wybrała perfumy
wobec powyższego, co ja bym sobie życzyła na matki dzień

zaświeciły mi się oczy
zażądałam, aby podlotka na jeden dzień
zmieniła się w takiego dzidziusia słodkiego
takie roczne agugu
pełzające po podłodze, no wiecie :)

- Matko, jaka Ty jesteś PROBLEMATYCZNA!!!

więc z okazji jedziemy na łikend do wrocławia
nawiedzimy wielkiego brata i gościnną
i polish lody :)
miłego i słonecznego i Wam życzę

środa, 11 maja 2016

samotny wyjazd?

Dziecko stanęło okoniem
rozminęły się nam wizje odpoczynku
i nie wiem, co czynić :)
wymarzyłam sobie na urodziny (45!!) taki wypadzik
wygodny hotel, rafa, rafa, rafa - koniecznie, niezbędnie
słońce - i kupa książek, nic więcej
nie lubię nocnych imprez, ani tym podobnych rozrywek
(za to czasem rano wstaję i biegam :D )

chcę się wygrzać, opić morskiej wody

ale Podlotka krzywi mordkę, że "wolę nie chcę"
bardzo chętnie pojechałabym z kimś - jakieś babskie rozmowy byłyby całkiem ok
bo jakoś tak, sama??
no nie wiem
są pewnie jakieś plusy, ale muszę ich poszukać :)

wtorek, 10 maja 2016

prawie sielanka

bo w zasadzie jest mnóstwo powodów do uśmiechu
rozkwitający ogród
cudowne książki
które się pożera leniąc się na huśtawce z Podlotką, wcinając jabłka (i czipsy)
i popijając wodę z cytryną (i/albo kawę z lodami)
no chyba, że akurat dokonuje się wyrzynek w ogrodzie, a huśtawkę ktoś zajmie
mam też zmartwienia, a jakże
rower, który kupiłam przez all okazał się trupkiem
i muszę się użerać ze zwrotem
i nie stać mnie chyba na snurki w tym roku
(albo stać mnie na takie hotele, do których nie za bardzo mam ochotę jechać)
a bardzo mnie już swędzi, tęsknię za takim totalnym resetem

no i muchy
muchy, to jest proszę państwa katastrofa
bo pół biedy, jeśli taka mucha pozostanie niezauważona
ale gdy ją kocie oko wytropi...
zrobiłam niedawno dekorację, kupiłam nowe donice i posadziłam w nich tzw szable, rozsadzając starą roślinę - na trzech oknach trzy jednakowe kwiaty, bardzo mi się to podobało
dumna zaprosiłam gości
przy których musiałam zbierać z podłogi dwie donice i ziemię :)

środa, 4 maja 2016

majówkowo

majówkę przeżyłam
sporo było grania, grilowania, spotkań - ot, typowo
flagę zatknęliśmy do wiadra z kamykami :)
wieczorem, odwożąc gości po obficie zakrapianym posiłku (tzn goście zakrapiali, no), dmuchałam w balonik w ramach akcji trzeźwość
więc po powrocie do domu niezwłocznie zapodałam sobie kawę z lodami, kupą bitej śmietany i słuszną porcją ajerkoniaku
(który się nie mieścił, więc upijałam nadmiar)
na co wpadł Fochman z okrzykiem
że jeszcze trzeba gdzieś tam jechać
cóż, poszliśmy na piechotę :)