poniedziałek, 24 czerwca 2013

dłubanina

ostatnio moja praca wygląda mniej więcej tak:
usiłuję pozbierać do kupy, posklejać i policzyć coś, co ktoś spieprzył dokładnie 75 lat temu. Druga tura spieprzania była około 61 roku. Trochę mnie ogłupia już i drażni ten charakterystyczny suchy zapach starego papieru, atramentu i kto wie czego jeszcze. 
Z przyjemnością przeniosłabym się w czasie (było wówczas o wiele mniej formalności do przejścia), zrobiła co trzeba, wpisała gdzie należy i miałabym łatwiej.

Z przyjemnością powitałabym możliwość spuszczenia w kiblu skarg od ludzi, którzy nie wiedzą, czego chcą i skarżą imiennie kogoś, kogo nie widzieli na oczy ani z nim nie rozmawiali. 
Niestety - potencjalny wyborca ma zawsze rację. 
Nie można na skargę odpowiedzieć jednym zdaniem - nie rozmawiałam z człowiekiem, nie wiem czego chce. Trzeba to zdanie ubrać w trzy strony A4 wyjaśnień, które niczego nie wyjaśniają - z prostej przyczyny, że nie ma czego wyjaśniać.

Z przyjemnością powitałabym czytelne i jasne przepisy, które nie dopuszczają możliwości interpretacji

Coraz mi bliżej do urlopu. Z przyjemnością skorzystam.

4 komentarze:

  1. ????
    czyzbys starala sie ustalic status prawny nieruchomosci?
    powodzenia (cokolwiek to jest za wyzwanie)
    A

    OdpowiedzUsuń
  2. Tajemnicza sprawa - czyżby książka skarg i zażaleń? A może rejestr donosów? Czym Ty się właściwie parasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dawno dawno temu, w austryjackim zaborze były sobie księgi wieczyste... :)

      Usuń