a'la zielona gęś :)
W rolach głównych:
Zdesperowana i gotowa na wszystko właścicielka pieca;
Piec dwufunkcyjny (zepsuty);
Naprawiacz (ciacho, ale to nie ma znaczenia dla Zdesperowanej, bikoz jest desperate)
Piec - nie działa
Zdesperowana - Proszę Pana, bo tak zimno, i wykąpać się trudno, i w ogóle i kiedy to się da naprawić?
Naprawiacz - Ciężko, ciężko, tu trzeba komin kuć, rozszczelniło się w kominie, i kapie, proszę Pani.
Zdesperowana - Ale, proszę Pana, kiedy? Bo zimno tak, rozumie, Pan, listopad...
Naprawiacz - póki co, zrobię tymczasowo tak, żeby działało. A za tydzień przyjdę tę rurę w kominie...
Zdesperowana (zalotnie) - ach, i rury pan czyści? (powiew trzepoczących rzęs) Bo wie Pan, ja tu przy kuchence mam taką rurę i ciągle jakaś zatkana i chyba ją trzeba, wie Pan...
Naprawiacz - to może spojrzę jak tu jestem już?
Zdesperowana - Ach, mógłby Pan? Jaki Pan uprzejmy, naprawdę, och .... (trzepot rzęsami, falowanie włosami, zarzucanie biodrem; ogólnie - cały arsenał wytoczony)
Naprawiacz - rzuca się do kuchenki i energicznie przepycha rurę gazową.
Zdesperowana - wykonuje rzut ciałem w stronę Naprawiacza, ale widząc że on niekoniecznie zmierza w jej kierunku, opada zrezygnowana i zasmucona; po wyjściu Naprawiacza zjada miseczkę malin namoczonych w spirytusie i klepie głupoty na klawiaturze :D
Piec - nie działa nadal.
Jutro poniedziałek, zjedz lodów z pięć gałek :D
pierwsza wielkanoc w nowym domu z padniętym, lejacym się junkersem- bezcenna, naprawiacz nie był przystojny.
OdpowiedzUsuńno to juz dramat dramatyczny lamany przez thrilerowy:P
Usuńja kiedys wrocilam ze szpitala ze zreperowana noga w gipsie, wymieniali piec, dziecko dostalo ospy, a na zewnatrz luty...
OdpowiedzUsuńDobrze, ze to belgijski luty...