poniedziałek, 19 listopada 2012

bum, bum, witamy w poniedziałek

Uff, byłby dzwon jak zygmunt. Jadąc drogą z pierwszeństwem, zbliżając się do skrzyżowania, zwolniłam do przepisowej prędkości (a jakże!!) - widziałam z daleka to czerwone autko, które grzecznie stało na stopie i czekało. Czemu nagle wyjechawszy? No czemu?? kawy nie pił? okularów nie ubrał? po zastanowieniu uznał że to dobry dzień na stłuczkę?? Całe szczęście że hamulce mam sprawne, ale autem mi pozamiatało i prawie wylądowałam w rowie. Myślicie, że się zatrzymał, zainteresował, cokolwiek? 

W każdym bądź razie kawy pić nie musiałam, ciśnienie podniesione.

niedziela rodzinna, z obowiązkowym cmok-cmok i "konieczniemusimy" i jeszcze "obiecujężebędziemyczęściej" i z opadającą szczęką na widok dawno nie widzianych cudzych dzieci.

Dzieci - spektakularne dowody (mój starszy 1,94, lub coś obok) na to, że się starzejemy.

Bo duch młodzieńczy, a co!

cieszą mnie - jak psa kupa liści - pojedyncze (mam nadzieję że na razie pojedyncze) słowa uznania od popularnych blogerek. Kłaniam się głęboko (na ile lumbago pozwala), dziękuję, czytam i - co tu dużo mówić, zazdroszczę.  

Piosenka na dziś: nowy dzień, nowy tydzień, nowe powody do radości :)

3 komentarze:

  1. no cóż, popularną blogerką nie jestem, a może inaczej- jestem właśnie popularna inaczej;-)))
    Ale masz pazura do pisania, z uznaniem przyznaję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. no cóż, popularną blogerką nie jestem, a może inaczej- jestem właśnie popularna inaczej;-)))
    Ale masz pazura do pisania, z uznaniem przyznaję:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Próbowałam odpowiedzieć przez pocztę, ale się tu nie umieściło. Popracuję nad tym :) A tymczasem kopiuj-wklej z gogle mail :

    jesteśmy narodem specyficznym, w tym kraju miarą popularności jest ilość klikniętych "aj-hejt-dis":)

    dziekuję :)

    OdpowiedzUsuń