piątek, 16 listopada 2012

Pożyteczne w ogonkach czekanie.

Stojąc w ogonkach lub czekając na cokolwiek należy czas wykorzystać maksymalnie. Na przykład ćwiczyć  mięśnie kegla. Czekając na lekarza damskiej specjalności zapomniałam wprawdzie o tych pożytecznych mięśniach, ale przestudiowałam dokladnie trzy instrukcje obsługi hydrantu ppoż, dokonując niewątpliwie przełomowego odkrycia, że są identyczne!

Natomiast w ogonku do kasy pewnegu supermarketu z czekającej tv dowiedziałam się, że najlepsze ziemniaki na coś tam są takie a na tamto owakie. Co i tak było po obiedzie i po musztardzie bo ziemniaków nie kupiłam żadnych - zapomniałam. Trudno, zjem kaszę.

Informacja w tejże czekającej tv o licytacji niepozornego kamyczka, który okazał się diamentem i poszedł za 20 milionów czegoś tam nie zrobiła na mnie pożądanego wrażenia. Biżuterię noszę raczej sztuczną, na brylanty mnie nie stać, a mieć tylko po to żeby mieć? bo przecież w taki brylant odziana do supermarketu nie pójdę. Może to i dobrze, bo mniej bym jadła?

Ale, ale - juz wiadomość o pewnym gruzińskim siłaczu, który za pomocą własnego ucha przeciągnął jakiś niewiarygodny ciężar, uruchomoła moją wyobraźnię. Wszak  taki siłacz nosiłby mnie i nosił na rękach, a w jego ramionach byłabym jak piórko jakieś. A jak by się przy zakupach przydał... ech. Nic, tylko silacza poszukać :)

A teraz clou tego dnia i przyczyna, dlaczego biegałam po południu po pobliskim uzdrowisku pokwikując co chwila z radości, a teraz popijam trzecią lampkę nalewki (a zgubione kalorie wracają, wracają...)

otoż wspomniany na początku lekarz, badając mnie dogłębnie pewnym pożytecznym urządzeniem stwierdził, że wyglądam na co najwyżej 30 lat. TRZYDZIEŚCI. Inteligentnie spytałam- od środka czy od zewnątrz, na co odparł, że oczywiście od zewnątrz. Mam 41 lat.  I jak tu się nie napić?

 Piosenka na dziś - Renata, bardzo jest dla mnie aktualna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz