Do świadomego umysłu dobija się tupanie psa. Ale nie układa się przy łóżku.
Czuję liźniecie w łokieć. Potem w policzek, i to już jest za wiele.
Uchylam oko - ciemno.
Pytam, czego chce? Zazwyczaj, jak chce wyjść, to popiskuje. Nie chce.
Więc czego chce ??? Liźnięcie. Uch. Zapalam lampkę. Pies i jego wielkie smutne oczy mówią "zrób coś"!!!
Pacze. I oczom zaspanym nie wierzę - u psiego ogona wisi... kot.
Z czego ten pies jest zrobiony, jak rany, przecież machnięcie ogonem załatwiłoby sprawę?!
Uśmiecham się wrednie - chcesz kiełbaski, pieseczku ?
Ha !

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz