wtorek, 27 listopada 2012

Plagi egipskie...

w postaci wirusów nawiedziły dom nasz nudny i spokojny. Koty mają sraczkę, dziecko kaszel i inne dolegliwości, a ja obudziłam się z potwornym bólem głowy i katarem. Wczorajsza wizyta u pediatry miała plus dodatni w postaci świstka ze zwolnieniem z pracy do końca tygodnia. Wizja rzeczy, którą dam radę zrobić w domu, była oszałamiająca; coś jednak po tej głowie zbolałej mi się widzi, że guano z tego będzie. Zakopiemy się razem z młodą i kotami na kanapie w piernatach i będziemy oglądać topgear i moją rodzinkę.

Poza tym nawiedziła mnie wizja kolorowego szala, krzyczącego przeciwieństwa do dotychczas noszonych przeze mnie szarości, czarności i burości. Będąc na tej fali, zakupiłam na lumpach fuksjowy płaszczyk, teraz ten szal ścibolę z kupy dzianinowych skrawków, sama jestem ciekawa, co wyjdzie. Mam nadzieję, że będzie "chustkowy", bo to za Jej przyczyną postanowiłam być kolorowa i nie przejmować się czy mi wypada, czy nie.

Podjęłam także inną ważną i przełomową decyzję, wymagającą sił i odwagi. Przynajmniej dla osoby tak hołubiącej święty spokój, jak ja :) Otóż, szkoda mi się zrobiło życia na mieszkanie w złym miejscu. Sama to miejsce wybrałam, wiem. Nie wyczułam złych prądów :) Teraz muszę tylko porozmawiać z Rodzicami, jako, że dzięki ich finansowemu wsparciu mam dom. Niestety, Mama nie nadaje się do żadnych rozmów, a przynajmniej ja nie mam ochoty z nią rozmawiać (to osobny temat), a Tata choruje na serce, miał teraz badania i mówi, że wszystko jest ok, ale zaprzyjaźniony lekarz twierdzi, że nie całkiem. Namawia na operację, a Tata się broni, jak może, podejrzewam, że zwyczajnie nas okłamując. Poczekam chyba na wyniki tych przepychanek-odpychanek, zanim wyciągnę ciężkie działa. 

Pora zrobić kawę i złożyć bladym świtem kilka blogowych wizyt :)

Piosenka na dziś :) Edyta Geppert

1 komentarz:

  1. Bedzie sie dzialo, zmiana domu to rewolucja, czymam kciuki za nieupadanie na odwadze:)

    OdpowiedzUsuń