w sumie, nie jestem chyba (?!) singielką, ale żyjąc w takiej czystości, i mając świadomość kruchości związku, który właściwie na niczym się nie opiera (a trwa, ciekawe; to musi być moja bezbrzeżna miłość do przyszywanej Teściowej), popełniłam niegdyś wiersz, który znalazłam dziś robiąc porządki na komputerze (hmm, służbowym, sza!)
Mijają lata jak wartka rzeka…
czekam, czekam, czekam…
w talii skądś wałek, w biuście wciąż decha
czekam, no przecież czekam.
Skąd już na karku ta czterdziecha?
czekam, kurwa, czekam!
Mam w tym wcieleniu wyraźnie pecha
na dożywotnio danego mi człowieka.
więc, opublikowawszy :)
cudna ta charakterystyka facetów :) A kiedyś przeczytałam , że pierwszy mąż jest jak pierwszy naleśnik. Nigdy się nie udaje..
OdpowiedzUsuń