wtorek, 5 marca 2013

ale jestem!




I tak radośnie będąc, robiłam dziś poetyckie mielone. Dlaczego poetyckie? Czy były wzniosłe jak poemat wieszcza, a może lekkie jak wierszyk satyryka? przyprawione tajemniczo?

ależ, skąd :)

Poetyckie temu, że ręce zajęte mając, uwolniłam myśl swawolną, skutkiem czego jest oda.
do mielonego, naturalnie.

O, mielony, mój, mielony...
zjem Cię nawet, gdy będziesz zielony,
a gdy weźmiesz i pleśnią porośniesz,
wciąż będę patrzeć na Ciebie miłośnie.

O, mielony! Mielony!
Tyś ostoją w tym świecie szalonym,
Punktem stałym, niezmiennym i tanim,
o, mój mielony - wespół z buraczkami...



Postanowiłam dziś umyć auto. Mam wątpliwości co do stanu swojego umysłu, albowiem powiedziałam doń kilka słów. Że już niedługo pojedzie na mycie podwozia, że ja TEŻ mam dość zimy, i, że była bardzo dzielna, gdy tak pizgało złem. Hmm.

Jestem jakaś dziwna chyba :)

2 komentarze:

  1. lubię ludzi co tworzą ody do mielonego i jeszcze gadają do samochodu:))
    czy Twój lekarz rozumie cie tak jak ja???
    hehe, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. na razie trzymam się z daleka od służby zdrowia. Spróbuję domowych sposobów :D

    OdpowiedzUsuń