środa, 9 stycznia 2013

bravo, bravissimo!

pierwsze jest dla mnie, że w ogóle dojechałam do pracy. W całej nienaruszonej całości! Pełzłam przez śnieżycę ponad godzinę (normalnie ok.15 minut), pocąc się, przeklinając (wstyd przy dziecięciu nieletnim, wstyd, matko), jechałam pod prąd na rondzie, ale jestem. Drogi są STRASZNE.

drugie dla Agnieszki Radwańskiej, gratulacje :) Przypomniało mi się, jak w czasie ubiegłorocznego Australian Open, kiedy mecze były transmitowane na żywo od 2 w nocy, zmieniałam tryb życia - chodziłam spać bardzo wcześnie, wstawałam koło 3, i 3,5 godziny oglądałam mecze :) piekłam w tym czasie ciasta, prasowałam a nawet usiłowałam ćwiczyć :) Nie wiem, co będzie w tym sezonie, bo podobno eurosport nie podpisał umowy na transmisję. Szkoda. 

poza tym?

Wczorajszy pogrzeb (przemokłam,przemarzłam) paradoksalnie oczyścił moje - nie wiem co? kanaliki? atmosferę? karmę? Dałam upust zbierającemu się od prawie miesiąca smutkowi, pościskałam się i pogadałam z rodziną, nawet obecność obecnej teściowej mojego ex nie okazała się zgrzytliwa. Exa nie było. Trochę się martwię Agą, bo długo wieczorem płakała, wspominając wprawdzie bardziej kota, niż prababcię, ale myślę, że wszystko razem się w niej kłębiło i musiała odreagować.

Acha,  mój syn jednak mnie nie zaskoczył i okazał się półgłówkiem. Błąkania w życiowej mgle ciąg dalszy.

Matka zawsze ma nadzieję. A nadzieja... - wiadomo.



2 komentarze:

  1. dobrze, ze tak
    a ten wczorajszy smutek i lzy w kwiaciarni to po smierci babci Exa? (tak mi z dedukcji wyszlo, ale nie wiem, czy kombinuje slusznie :-/
    i pytam w sumie z egoistycznych pobudek, zeby wiedziec, czy z moja zdolnoscia logicznego myslenia jest jeszcze spoko czy juz niepokojaco)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. jak najbardziej spoko z Twoją logiką :) Nie rozwiodłam się z babcią :)

    OdpowiedzUsuń