niedziela, 27 stycznia 2013

to już jutro poniedziałek?!

znacie to?

Ciekawe, u mnie na odwyrtkę. Sobota rano, przeciągam się, riebiata śpią jak susły, pies chrapie, więc przeciągam się bardziej, jak kotka prawie. Taka mocno spasiona. Zaglądam przez ramię... Fochman ogląda mecz na komórce. Hokejowy. Powtórkę tego, co widział wczoraj na żywo. Tyle w temacie małego conieco. No, ale poczytałam sobie chociaż :)

Zdegustowana pojechałam z młodą na szkółkę jazdy na biegówkach  - póki jeszcze jest śnieg. Mój instruktor (grupa, hmm, zaawansowana) całkiem, całkiem. Może poprosić o indywidualne nauczanie? A jak nie pojmie aluzji i zacznie mnie faktycznie nauczać i połamię sobie nogi chcąc się wykazać, hę? Jestem w końcu zawaawansowana... wiekowo. I w rozterce. I w potrzebie. Ale, przecież jest tyle różnych rzeczy, które można robić zamiast...

polecam:

A, jeszcze jedno:
Otóż, w piątkowy wieczór, również spędzony na biegówkach, udało mi się bardzo, ale to bardzo poszerzyć swoje umiejętności. Nauczyłam się mianowicie, zmuszona okolicznosciami, smarkać w palce. Ale pss... nikomu ani słowa :)

No, i jeszcze podpatrzyłam u jednej takiej rozwiązanie odwiecznego problemu rękawiczek, które nie wiadomo gdzie upychać, spadają, się gubią itp. Zrobiłam pętelki z gumek na przeguby. To działa! Potrzebuję na chwilę ściągnąć rękawiczkę i ściągam, a ona sobie dynda. Polecam :)

2 komentarze:

  1. hm o tym smarkaniu mogłaś już oszczedzić:P
    z rekawiczkami, niegłupi pomysł.
    skorzystam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem ci, że wściekle zazdrościłam facetom tej umiejętności. Jeszcze jednej, ale ... :D

    OdpowiedzUsuń