...ku pamięci :)
po pierwsze, zima :)
(z której miałam zamieścić tutaj jakieś zdjęcia ale mi zginęły)
która ma swoje walety, na przykład wytarzany w śniegu pies, który sierść zostawia w śniegu i w związku z tym można zamiatać dwa razy dziennie, a nie co godzinę
zima ma również zady - każdy dzień okazuje się kursem ekstremalnej jazdy autkiem, które kocham bo sprawuje się tfu tfu nad podziw dobrze i znosi moje nieumiejętności
po drugie, bolący kark od kilku dni. Dlaczego, diabli go wiedzą. Masażysta nie tylko do karku potrzebny od zaraz :) dziękuję, Li :) ale chyba mam za daleko, szkoda
po trzecie rolada biszkoptowa, która nie wyszła. Co nie jest ewenementem, gdyż w kuchni niewiele mi wychodzi.
Po czwarte, Mama od kilku dni w dobrej formie. To, proszę Was, cieszy. Fakt, że rozmawiałam z nią w sprawie dalszego leczenia i pobytu na oddziale, a Mama nie lubi psychologicznego rozdzielania włosa na czworo, co przeważnie stosuje się jako terapię.
Po piąte, trwa Australian Open, a po szóste, zostałam wessana przez lekturę, co polecam wszem i wobec.
Więc, przebywam w innej strefie czasowej tudzież duchowej.
Ciekawe, czy kiedyś będę miała tak? Mam nadzieję, że Viki wróci.
Czasem wyjmuje mi po prostu słowa z ust...
no ładne rzeczy tu czytam:)
OdpowiedzUsuńchyba byś jednak nie chciała mieć tak jak ja :)
ale miło mi, że chciałabyś bym wróciła;P
co do trolli, to lepiej byś nie przekonała, im ktoś popularniejszy i ma więcej znajomych na blogach, tym mocniej atakują, dlatego Li żartowała, że jeśli masz osobistego trolla, to znaczy, że jesteś już blogerką;)
buziaki:*