piątek, 22 lutego 2013

jadowita w czarnej dziurze

naładowana adrenaliną, po kilku dniach bardzo wytężonej pracy i obowiązków na obrotach, radośnie witałam piątek. Wyszczerzona jak pies do kupy śniegu, wyszłam z biura i...

nie wiem - jakby nagle zgasło światło.

Zorientowałam się, że nikt już nic ode mnie nie chce (w pracy chcieli, a jakże), moje dzieci i pies doskonale się bawią i w zasadzie mogę wrócić do domu o północy, nie mam do kogo otworzyć gęby, nawet fochmana gdzieś wywiało.

jestem SAMA

nie mam z kim iść na kawę, pogadać, pośmiać się, nie mówiąc o przytuleniu czy czymkolwiek innym.

powłóczyłam się smętnie po sklepach, odebrałam książkę z biblioteki, zajrzałam do biedronki i - daję słowo - całą drogę do domu płakałam.

bo, w zasadzie, nie mam już szans, by kiedykolwiek ktoś coś... wiecie :)
bo nie jestem taka fajna jak mi się wydaje - bo przecież miałabym wówczas z kim iść przez takie zaśnieżone ulice, prawda?

bo chodzenie samej do kawiarni na latte jest chujowe. Nawet, jak się udaje zaczytaną.

bo jedyne, co mogę zrobić, wyżalić się tutaj. Bo mam mnóstwo powodów do bycia kompletnie nieszczęśliwą. Jestem nieatrakcyjnym zaniedbanym babsztylem, którego nikt nie tyka nawet kijem, nie mówiąc już o recytowaniu poematów pod balkonem. Nawet balkonu, kurwunia, brak.

byłam bardzo blisko zadzwonienia do pewnej osoby. Wiem, że mogłabym się wyżalić na jego piersi, wypić z nim nie tylko latte, ale boję się, że w moim obecnym stanie skończyło by się czymś, czego mogłabym żałować.

Pozostaje mi bić sobie brawo za ten ostatni bastion zdrowego rozsądku.

Więc oto siedzę, czytam piękny post frustratki.

taki wiersz cudny tam jest, że muszę go zacytować


Rainer Maria Rilke - Samotność

Samotność jest jak deszcz.
Z morza powstaje, aby spotkac zmierzch;
z równin niezmiernie szerokich, dalekich,
w rozległe niebo nieustannie wrasta.
Dopiero z nieba opada na miasta.

Mży nieuchwytnie w godzinach przedświtu,
kiedy ulice biegną witać ranek,
i kiedy ciała, nie znalazłszy nic,
od siebie odsuwają się rozczarowane;
i kiedy ludzie, co się nienawidzą,
spać muszą razem - bardziej jeszcze sami:

samotność płynie całymi rzekami.

(tłum. Janina Brzostowska)


a towarzyszy mi gorzka czekolada i cierpka nalewka

Wszystkich samotnych pozdrawiam. 
Jutro... 

4 komentarze:

  1. Moja kochana Babcia zawsze mówiła że najgorsza jest samotność

    Musisz zmienić podejście do siebie przede wszystkim
    Jeżeli sama o sobie źle myślisz to czego oczekujesz od innych?
    Piszesz fajnie, i jesteś fajna
    I tylko w to uwierz!

    OdpowiedzUsuń
  2. się napisałam i wszystko wciągnął internet...
    Głowa do góry, nie jesteś tak samotna jak Ci się wydaje:)
    Zresztą co ja mogę o samotności i dołach psychicznych pisać.
    Uwierz w siebie, podobno pomaga:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, to był płytki dół. Przecież nie będę się nad sobą użalać, no :) Pisanie pomaga. Dobry sen jest nieoceniony. Pozdrawiam i dziękuję za otuchę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jadowita, co ty pleciesz? fajna baba z ciebie, dowcipna, uczynna, wysportowana i w ogóle super kobita, a gadasz od rzeczy. Uważaj, bo jeszcze kto usłyszy i uwierzy, ześ nie-fajna!

    OdpowiedzUsuń