poniedziałek, 18 lutego 2013

działo się na deskach :)

w sobotę - dzien otwarty na bulwarach ustrońskich: szkolili, uczyli, poprawiali, herbatką częstowali, sprzęt za darmo pożyczali, smarowali, muza grała, nic, tylko biegać. A to wszystko tutaj

Młodsza młodzież zawieziona do kochanej przyszywanej ciocio-babci, robi kolorowe jajka ze wstążek i cekinów, ja walę w pracy nadgodziny :) 

Od jutra zapowiadają wieeeelkie śnieżyce, oddaję zatem autko w ręce oswojonego mechanika, z listą upierdliwych drobiazgów, które w normalnym domu zrobiłby normalny facet. 

ale, ale

obejrzałam następny film!

Kto wymyślił, że polskie kino jest be? No kto?

To nie był łatwy film. Dużo siebie widziałam w postaci granej przez Artura Ż., tu pokazana relacja syn-ojciec, ale .... Jeśli jeszcze nie widzieliście, polecam z całego serca mój rower. A recenzje... hmm. Chyba jak z dupą - każdy będzie miał swoją :)




2 komentarze:

  1. zabieram się za ten " Mój Rower" i zabrać nie mogę...ale skoro mówisz że warto. może jutro.

    OdpowiedzUsuń
  2. odebrałam go bardzo osobiście, nie każdy ma takie doświadczenia... życzę dobrych wrażeń:)

    OdpowiedzUsuń