poniedziałek, 23 czerwca 2014

zaporowe skaczące zniesienie

jeszcze o brydżu :)

zupełne już szopki zaczynają się dla mnie po rozegraniu partii.

- ten wist w króla..
-tak, spod asa...
-gdybym wtedy wyimpasował...
-ja miałam tylko dwie blotki w karach, nie mogłam inaczej...
-itd, itp

otóż

zapominam ilość i rozkład swoich kart natychmiast, jak je rzucam na stolik
a grający ze mną przeważnie pamiętają swoje i cudze na dodatek
kto co wziął albo nie wziął choć mógł


to dołujące :D

7 komentarzy:

  1. Rozumiem Cie, tez tak z brydzem mialam. Strasznie mnie to dolowalo. Tak starsznie, ze gdy moje drogi z brydzowymi zapalencami (ktorzy mogli 'rozegrac' miniona partie bez kart jeszcze po dluuugim czasie, no i gadac o brydzu bez konca) sie rozeszly, japrzy brydzu nie zostalam
    pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. generalnie dołuje mnie różnica poziomów, nie sama gra:) gdybym grała z takimi jak ja, to pewnie byłoby ok :D

      Usuń
  2. Great site you have here.. It's hard to find excellent writing like yours these days. I honestly appreciate individuals like you! Take care!!
    See my blog Android World
    thankyou

    OdpowiedzUsuń
  3. Moj UKOCHANY kawalek:
    https://www.youtube.com/watch?v=WNDmkVtJoDE&list=PL7683EEF87E1CFEFA
    Jestem z rodziny brydzowej- ze strony ojca. Kazdy tam gral, czasami na kilka stolow i czesto po kilka dni pod rzad. Do tego oczywiscie moj maz uwielbia brydza, gral przez lata na turniejach.No ale niestety, brydz ku wielkiemu rozczarowaniu malzonka to nie jest moja bajka. Probowalam, zmuszalam sie, staralam, czekalam na przyplyw tworczej weny i nic. Dupa. Nie mam genu karcianego i tyle. Poza tym, troche jak Szopenhauer uwazam, ze karty wymieniaja miedzy soba glupcy, ktorzy nie potrafia wymieniac sie myslami:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, narażasz się :) może chociaż pokerek? albo pasjans?

      Usuń
    2. Hehe, wiem:)))
      To juz lepiej poker:)))

      Usuń
    3. Gajos jest boski, spłakałam się :) Nigdy tego nie widziałam, uwierzysz?

      Usuń