i nos odpadał w trakcie biegania... :) Za kilka dni okaże się, czy sport w temperaturze -8 to zdrowie. Truchtając nadwiślańskimi wałami napotkałam narciarza biegowego, co mi przypomniało, że moje nowiutkie narty i takież buty czekają na strychu od wiosennych wyprzedaży i pewnie bardzo chcą być wypróbowane.Oby do środy :) nawet nie pamiętam jakiej były marki... Niemniej jednak bieganie podoba mi się coraz bardziej. Niestety - efektów w postaci zmniejszenia opony brak. Bo nie trzeba chlać nalewek i pożerać ciastek, niestety. Tyle przyjemnych rzeczy mnie omija, że jedzeniem sobie nadrabiam.
jeden łociec z grupy agi wyraził zainteresowanie wspólnym bieganiem.
hmm
przyzwyczaiłam się do samotnego sapania i machania rękami i dziwnych podskoków czasami. - z kimś będzie mi głupio. W dodatku urodą nie grzeszy :D Muszę to przemyśleć.
Cieszę się, ze zaraziłam towarzystwo lepiejami. Chodzą za mną cały czas :)
Bo przecież
lepiej mieć spuchnięte wary
niż skarpety nie do pary...
czyli kompletnie od czapy ma być :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz