wtorek, 11 grudnia 2012

biegam i załatwiam :)

lekarze różnych specjalności przewijają się jak w kalejdoskopie. Moja specjalność - badanie wszystkiego co się da. Czy to już hipochondria, zdecyduje psychiatra, termin wizyty jeszcze nieustalony :)

Wzięłam się za badania częściowo pod wpływem odwiedzanych blogów (cześć Wam i chwała, Gladiatorki), a częściowo pod wpływem planowanej operacji - przesuniętej niedawno o pół roku.

Do mojej choroby zdążyłam się już przyzwyczaić, niemniej jednak lekarka uprzedziła, że bez operacji mogę całkowicie stracić słuch.

Podobno można usłyszeć mruczenie kota?

Po drodze wyszły mi dolegliwości natury ortopedycznej, ostatnio kardiologicznej, i jeszcze po drodze zablokowana karta NFZ (śląskie wie, z czym się je).

Z dobrych wieści - podjęta została decyzja o terminie i miejscu wakacyjnego wygrzewania tyłków:
Dla młodej decydujące były słomiane parasole i zjeżdżalnie, dla mnie - palmy, ciepełko, słoneczko, tydzień lenistwa i odrobina luksusu... na co jeszcze nie zarobiłam :D
więc...
byle do lipca ... :)

to wracam do pracy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz