Ze snu o 3:51 wyrwał mnie sms *
oczywiście, nie potrafiłam zasnąć powrotnie
tak więc leżałam sobie rozmyślając
o smutnych chorych duszach za oceanem
o domu, którego nie kupię, bo znalazł się nabywca
o Wielkim Bracie, który emigruje do Wrocławia
o potencjalnych kupujących, którzy się nie odzywają
ech
pociecha w Józi, która leży razem ze mną, nie myśli prawdopodobnie o niczym,
i grzeje mi nereczkę :)
pociecha w Józi, która leży razem ze mną, nie myśli prawdopodobnie o niczym,
i grzeje mi nereczkę :)
*
sms spod Budapesztu od koleżanki, którą osobiście wypchnęłam
na ryzykowną ale jakże kuszącą wyprawę
po południowej Europie, czymś w rodzaju campera, z czwórką
kompletnie jej nieznanych ludzi.
Żyje, ma się dobrze, nikt jej nie wypreparował organów, ani
nie sprzedał do burdelu (to pomysły Fochmana), jadą, zwiedzają, towarzystwo ok.
Jam to uczyniła - to
znaczy, tchnęłam w nią ryzykownego ducha przygody (bo zamierzała spędzić urlop w domu, nie mając z kim jechać)
zazdroszczę tej wyprawy, może kiedyś...:)
Bardzo fajny utwór :)
OdpowiedzUsuńI dobry wpis.
Wiesz, że jestem <3 :)
taka pochwała, aż się zarumieniłam :) cieszę się bardzo, że jesteś :)
Usuń