że ostatnie pobyty na korcie
były dla mnie przełomowe
trzeba Wam bowiem wiedzieć, że wolej forhendowy
był moją piętą i marzeniem zarazem
tzn. marzyłam, że kończę przy siatce takie woleje, że ojej
ale nie grałam ich, bo się bałam :)
i oto stał się, no może nie cud, ale cudzik
i zagrałam chyba z 15
przełamałam się :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz