czwartek, 18 września 2014

szalone majty, szalone tańce - czyli jadowite podsumowanie wesela



A było tak:
chmura ponura od rana płacząco-siąpiąca zmusiła mnie do przewrócenia strychu do góry nogami. Celem poszukiwań były szare, zamszowe czółenka, które w miarę pasowały do czarno-biało-szarej kreacji i dodatków; przygotowane sandały na koturnach wprawdzie pięknie podkreślały krwisty lakier na paznokciach stóp, ale na deszcz nie nadawały się absolutnie (oczywiście, później wylazło słońce i buty trzeba było przebierać :)) 

Żadna siła natomiast  nie jest w stanie mnie zmusić żebym ubrała rajstopy, które z pewnością wymyślił jakiś sadysta nienawidzący kobiet. Zamiast tego wyłowiłam z czeluści szafy nigdy właściwie nie używane i niewiadomopoco trzymane gacie z grubego i elastycznego czegoś, podobno wyszczuplające

Wbiłam się w to coś od stanika po uda – licząc, że przynajmniej będzie ciepło w tyłek
bo wyszczuplenie jakieś specjalne nie nastąpiło

Natomiast już w kościele nastąpiło rolowanie i narastający dyskomfort, co skłoniło mnie do pozbycia się rzeczonych gaci w samochodzie koleżanki. Z tymiż w drzwiach samochodu jeździł dni kilka mąż koleżanki, aż w końcu, szukając ścierki do przetarcia szyby, natknął się na osobliwe znalezisko; dobrze, że były to majty nawierzchnie:)

Potem właściwie już nic się dziwnego nie działo – państwo młodzi się całowali, weselnicy pili i tańczyli, i właśnie…

Koleżanka przyniosła dziś film. Film, na którym JADOWITA TAŃCZY.

i to jest, proszę ja was, coś strasznego.

Otóż, ja WIEM, że nie ruszam się jak Jennifer Lopez. Ale, WIEDZIEĆ a WIDZIEĆ, to dwie zupełnie różne rzeczy. Na filmie zobaczyłam babę w powiewającej kiecce, omiatającą rękami i nogami cały parkiet, bez jakiejkolwiek nad członkami kontroli, bez rytmu i odrobiny wdzięku; wokół baby padają współtancerze godzeni raz po raz zamaszystymi ciosami. Mało tego, okazało się, że tańczę także TWARZĄ. 

Mietek Szcześniak, jeśli obejrzy kiedykolwiek ten film, zamiast "tańcz tak, jakby nikt nie patrzył", specjalnie dla mnie zaśpiewa "tańcz, kiedy nikt nie patrzy".

jeśli przedtem nie padnie ze śmiechu. Co ja uczyniłam, kilkakrotnie.

I tym optymistycznym akcentem kładę na mój taniec zasłonę milczenia :)

 


4 komentarze:

  1. :-D ja tez padlam mimo, ze filmu nie widzialam (oj jakbym chciala zobaczyc! Da sie, pliiiiis)
    A
    PS
    ale tak szczerze to nie wierze: tenisistka nie moze sie poruszac bez gracji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczę co się da zrobić, jeśli Ty to Ty ;P

      i doprawdy, chyba nie widziałaś biegającej Marii Szarapowej :D

      Usuń
  2. Ale bawiłaś się dobrze?
    :)))

    OdpowiedzUsuń