piątek, 18 lipca 2014

kocie uzdrawianie przed urlopem

obudziłam się dziś
jakoś poskręcana
dziwnie leżąc
paczę

a tu siedzi mi Józia na lewej łopatce
(a wczoraj mnie coś tam dziubało)
i te swoje ultradźwięki emituje

wierzycie w uzdrawiające kocie moce?
bo ja tak :)

czas wyjazdu zbliża się nieubłaganie
boję się długiej drogi w upale bez klimy
a podobno moja mama na drogę
uszykowała... śledzie
wyrzucę, wyrzucę przez okno, jak nic


jestem trochę dwulicowa albowiem
Fochmana niewierzącego w moje umiejętności kierownicze
(też w nie nie wierzę, ale jeżdżę za to dostojnie i spokojnie)
uspokajam zapewnieniami, że będziemy się po drodze zmieniać,
w końcu jedzie trójka kierowców

Ojca, który nie cierpi prowadzić
i od dwóch dni nie śpi z nerwów (tak ma, dlatego tak rzadko jeżdżą gdziekolwiek)
uspokajam, że spokojnie dojadę sama
bo droga prosta jak drut, i prawie same autostrady (no przecież. projektowane)


mam nadzieję, że dam radę:)

mam nadzieję, że moja wiekowa karolcia
podoła
przeglądnięta, płynami podlana
sprawi się gładko i bez niespodzianek

mam nadzieję jutro o tej porze
uprawiać plażing
(bo podobno ma być piękna pogoda!!!)

chyba pozostaje życzyć Wam
udanych urlopów, wyjazdów albo inszego odpoczynku na miarę możliwości :)
a sobie życzę szerokiej pustej drogi - całe 650 kilometrów :)



4 komentarze:

  1. szerokiej drogi i rownie szerokiej plazy
    :-)
    A

    OdpowiedzUsuń
  2. PS
    ale zeby zledzie wozic nad morze?!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpoczywajcie dobrze i zdrowo :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za wszystkie życzenia, pięknie się spełniły :)
    Zamiast śledzi były upchnięte na czarną godzinę arbuzy, których sok zalał nam ciuchy i książki, oraz niezakręcona kawa w słoiku :). Do końca roku nie tknę arbuza.

    OdpowiedzUsuń