brakowało mi jakiejś domowej sukienki
łatwej do zarzucenia i zrzucenia
takiej fartuchowatej, ale nie za bardzo
znalazłam to cudo na ciuchach
na guziczki, z kieszonkami, krótkimi rękawkami, beżowa
wygląda schludnie w razie niespodziewanych odwiedzin oglądaczy
można się w niej bez problemów wybrać do wiejskiego sklepu
a tkanina okazała się fantastyczna
nie przyjmuje trwale żadnych plam
i szybko schnie, co przy pracach domowych jest istotne
zwłaszcza w sytuacji,
gdy Podlotka zapomni powiedzieć
że zepsuła wąż ogrodowy
i woda obsika jadowitą od stóp do głów
ku głośnej uciesze winowajczyni
(a która na wycieczce szkolnej robiła sekcję świńskiego serca
i była tym zachwycona - osobliwe te wycieczki dzisiejszej młodzieży)
To takie rzeczy dzisiaj młodzież na wycieczkach robi?)))
OdpowiedzUsuńPamiętam swoja wycieczkę do Torunia i jak we cztery wypiłyśmy po szklance wina na głowę i to by było na tyle z tego, co zapamiętałam:)
To musiało być wino marki Tajfun :) pamiętam wycieczkę, na której piłam wody zdrojowe, ale wino? nigdy ! :D
UsuńNo proszę, zbieg okoliczności - właśnie kupiłam sukienkę :)
OdpowiedzUsuńrzadko kobiety chodzą w sukienkach teraz... szkoda. Czekam na powrót kapeluszy, bo mam już 4 :)
Usuńno i znowu: o cudzie odziezowym bez zdjecia :-( (oczywiscie tego cudu ;-)
OdpowiedzUsuńA
obiecuję się poprawić! znajdę trochę czasu i zdjęcia wstawię hurtem, jak nikogo nie będzie w domu... wszak się ukrywam :)
Usuń