środa, 15 maja 2013

przeczytane, pochłonięte, przemęczone




Marlena de Blasi Tysiąc dni w Toskanii – uwaga, dla odchudzających się lektura może być zabójcza... Autorka pięknie opisuje żarcie, co wzmaga apetyt. Inne rzeczy też opisuje :) Bardzo sympatyczne czytadło.

Lew Tołstoj Anna Karenina - klasyka. Zawsze warto wrócić. Z wiekiem zaczynam zwracać uwagę nie tylko na wątek miłosny, ale również na finezyjną konstrukcję zdań, barwność postaci i sposób ich przedstawienia, wysmakowane opisy. 

Michael Palmer  Ostatni chirurg – dla wielbicieli sensacji i odprężenia, przyjemnie angażuje.

Jodi Picoult Czarownice z Salem Falls – bardzo polecam. Trzyma w napięciu, wciąga, wsysa i powoduje zarwane noce; zawiera bardzo pouczający wątek a'propos (czego, należy się domyśleć po przeczytaniu)

Jodi Picoult Przemiana- nie wciągnęła mnie tak, jak Czarownice..., ale wszystkie książki tej autorki są przyjemne w czytaniu.

Jodi Picoult Drugie spojrzenie - jak wyżej. Trochę tu pojawiających się i znikających duchów, niesamowitej atmosfery i ta cudna miłość, która w końcu wszystko zwycięża :) Dla fanek, czyli dla mnie jak najbardziej.
 
Anne Bronte Lokatorka Wildfell Hall – przeczytałam. Lubię książki w tym stylu, jednak jest kilka lepszych.  Opisane w niej obyczaje, z punktu widzenia współczesnej kobiety, nieco przerażające, ale z tego płynie optymistyczny wniosek, jakie to jesteśmy teraz wyzwolone i samodzielne

Carrie Gerlach Dziesięć powodów Emily - można sobie darować. Lekko, łatwo i średnio przyjemnie, z serii singielka z tykającym zegarem szuka faceta. Jedyny piękny fragment, to bohaterka żegnająca się ze swoim psem. 

Carrie (znowu?) Karasynow Klub Niewiernych Żon - z morałem; własny mąż w końcu okazuje się bogaty w zalety i najlepszy, ale to przecież wiadomo.

Debra Adelaide Domowy poradnik umierania - nie wiem, co myśleć o tej książce. Przeczytałam, ale nie wiem :)

Bebe Moore Campbell Podwójne życie mojej córki - coś naprawdę wartego przeczytania, o walce matki z chorobą psychiczną córki.


Oto jak bogate i pouczające mogą być skutki kilkudniowej absencji w blogosferze tudzież lekkomyślnego zakatarzenia i ogólnego nieżytu (co zmusiło mnie do weekendowego i popołudniowego łożozalegania).
 

2 komentarze:

  1. fajnie, ze nie przerwalas pisania :-)
    dzieki za podpowiedzi w sprawie lektur
    Ja mam podobne doswiadczenie z tworczoscia Tolstoja: bardzo lubie smakowac piekno jezyka (nawet w tlumaczeniu na angielski widac to piekno, a jakie to musi byc rewelacyjne w oryginale!!!!)
    pozdrawiam
    A

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam czytelników, to bardzo miłe :) Dziękuję, że zaglądasz :) Raczej nie będę męczyć oryginałów; natomiast jutro w bibliotece sięgnę prawdopodobnie po wojnę i pokój :)

    OdpowiedzUsuń