poniedziałek, 27 maja 2013

Post o poście :)

śpiewać na melodię Kazika o baranku :D


Post mi się rzuca na głowę
kłębią się myśli włochate,
żądza odbiera mi mowę
cóż, może bzyknę się latem...

wszystko przez telefon pewnego partnera tenisowego, niewidzianego od jesieni,  który jest, że tak powiem, w moim typie. Nie widziałam go przez kilka miesięcy, to nie musiałam zębów zagryzać...


Zresztą, takam wyposzczona, że wszyscy są w moim typie. No dobra, prawie wszyscy... :)

Partner, nazwijmy go Krzysiem, jest jak telefon - zajęty. Żeby chociaż jakiś sygnał, żebym nie straciła wiary w siebie, ale gdzie tam. Sygnału brak. Nie jestem kobietą, jestem kumplem.Siedzimy na ławce, spoceni, gadamy:

Krzyś: - muszę się ruszać więcej, bo przytyłem przez zimę. Narty, to jednak nie to... A Ty przytyłaś?

(rzecz oczywista - zainteresowany facet nie zadałby takiego pytania, tylko mi wmawiał, ze schudłam, prawda?)

Odpowiadam więc, niecałkiem zgodnie z prawdą - Ja ćwiczę codziennie.

- ?!? codziennie to ja nawet nie bzykam!

Na co ja odruchowo, zanim zdążyłam pomyśleć:

- nie bzykałam od dwóch lat chyba, muszę się jakoś wyżyć...

Krzyś zalicza opad szczęki, po czym razem rechoczemy radośnie. Dla usprawiedliwienia dodam, że Krzyś jest lekarzem i nie jest to pierwsza tego rodzaju rozmowa; ponadto oglądał mnie nawet od środka na rentgenie. Więc muszę znaleźć sobie do molestowania kogoś, dla kogo będę bardziej tajemnicza :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz