poniedziałek, 13 października 2014

takie sobie nowinki :)

bo przecież nie nowiny...
otóż, na przykład
sprężyłam się przez weekend
umyłam przy pomocy Podlotki okna, a dla mnie to wyczyn nie lada
szkoda, że to zaledwie wstęp do generalnych jesiennych porządków
było pięknie, więc sporo grania
i wypad z Podlotką na ciacha i naleśniki
i odwiedziny Wielkiego Brata, który twierdzi, że sobie radzi dobrze w pięknym mieście Wrocław.
Niestety, Podlotka zrezygnowała z sięgnięcia po chemicznego Nobla
i aktualnie zamierza zostać florystką. Czy może florecistką?
Na moje argumenty, że kwiatki w jej pokoju usychają, pozostaje głucha.
zapiszemy się zatem do poradni doradczej
może znajdą w Podlotce inne jeszcze ukryte talenta :)
również pokazali się nowi wstępnie zainteresowani
ale nic już nie mówię, dopóki nie zostanie podpisana umowa.

a w tak zwanym międzyczasie
nastąpiła taka oto rozmowa

Fochman: - A mówiłem Ci, że kierownik zgubił szpilki?

Zwyrodniała wyobraźnia ruszyła ostrym galopem wzbijając tumany kurzu, całkiem jak ujrzany znienacka niewielki wąsaty kierownik, w czerwonych (a czemu nie?) szpilkach, biegnący dokądś i gubiący rzeczone szpilki, na litość wszystkich świętych, czemu ja nie mam tak bujnej wyobraźni kulinarnej...??

Ja, robiąc wielkie oczy: - Skąd, nie mówiłeś nawet, że chodzi w szpilkach...

Mina Fochmana bezcenna - oczywiście, wiem, że chodziło o szpilki, używane przez geodetów w terenie, coś w rodzaju chudych śledzi :)
 

2 komentarze:

  1. "czemu ja nie mam tak bujnej wyobraźni kulinarnej...??". O zupie na gwoździu słyszałam, ale żeby na szpilkach? Może lepiej pomidorową zrób, niby bez wyobraźni, ale "przynajmniej dobra, taka jak lubisz" (matka Miauczyńskiego w Dniu Świra - ta postać mnie za każdym razem uciesza).

    To dobrze, że dziecko ma ciekawe aspiracje! Nigdy nie pozwól jej studiować jakiejś europeistyki, albo innego "zarządzania" (Twoim portfelem przez durną uczelnię), bo wtedy zostanie jej już tylko frytkownica w dużej sieci fast-food. Niech układa te ikebany, albo dźga ludzi szpikulcem, będziesz miała kupę uciechy :)

    Ekhem. Byłaś już WIESZ GDZIE? Bo armata naładowana spamem już kieruje wylot lufy ku przynudzam.blogspot :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kanionku, litości, nie byłam - ale mam ważkie powody. Utraciłam płynność finansową... muszę poczekać na coś, co zwane jest szumnie wypłatą, a powinno się nazywać zasiłkiem. Moja karolcia pokasłuje tłumikiem i domaga się stanowczo zmiany paska rozrządu, a że ja jeszcze nie pokasłuję i nie rzężę, to muszę poczekać :D

      Usuń