środa, 1 października 2014

nie wierzę politykom

no, bo nie wierzę
i już.

to tyle, jeśli chodzi o moje polityczne preferencje, poza tym, że fryzurę mam podobno jak obecna Pani Premier, w co również nie wierzę.

a wzięło się to z mojej mogącej mieć tragiczne skutki pomyłki - wracając od ortodonty z Podlotką zjechałam - zamiast do polskiej granicy - w zjazd na czeską autostradę w kierunku zupełnie przeciwnym. Nie dość, że straciłam kupę czasu, to jeszcze nerwów, bo oczywiście, nie posiadałam stosownej winiety, której brak kosztuje podobno nawet 5 tysięcy złotych, w przeliczeniu. Więc kiedy cała spocona dotarłam już w jakieś znane mi okolice, lecące w radio przemówienie Pani Premier wychodziło mi uszami, bo tyle obietnic - żłobki, przedszkola i cuda-wianki, a w czechach proszę - myk myk i jestem na autostradzie, czeską mam bliżej, niż jakąkolwiek polską.
Więc kiedy u czterdziestu osób telefonicznie upewniłam się, że nie robią tam po drodze zdjęć tym, który nielegalnie tą autostradą pomykają, musiałam jeszcze nabyć kaszki ryżowe i słoiczki gerber z obiadkami dla Podlotki, która bezpośrednio po założeniu aparatu odżywia się słoiczkami właśnie. I tabletkami przeciwbólowymi. Ale nie jęczy, bo sama chciała. I znowuż w drogeryjnej sieciówce zaproponowano mi kartę rossnę. Kiedy ja już nie chcę mieć dzieci, absolutnie. Wolę nosić kota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz