życie we wstrzemięźliwości
ma bardzo dużo dobrych stron*
bo
nie ma znaczenia, czy depilowałaś się wczoraj,
czy zrobisz to jutro
albo w ogóle (chyba, że wybierasz się na basen)
wieczorami masz dużo czasu na książki i krzyżówki
i seriale też
nie zawracasz sobie głowy
antykoncepcją - ileż to oszczędności przecież :)
odpada też problem bielizny mniej lub bardziej
seksownej
ma być po prostu wygodna - znów oszczędności
głowa Cię może boleć codziennie
(a pewnie nie boli w ogóle)
(nie mówiąc o tym, że jak żyjesz w związku niesakramentalnym
to nie grzeszysz ;P)
ostatnio zaciekawiła mnie jednak nowinka
antykoncepcyjna
w postaci implantu podskórnego
który zatrzymuje miesiączkę
wiem, pewnie to niezgodne z naturą i w ogóle
ale po cóż mi miesiączka, i to jeszcze tak często, no po co?!
na kajaki, na wywczasy, wszędzie wożę paki tamponów i podpasek.
ktoś używa? zna? stosuje? (nie podpaski, implant, oczywiście :))
acha, czytałam ostatnio
bardzo polecam
Bez pudrowanego patosu i wzniosłych wersów
strach, głód, brud, walka, codzienność
(też o miesiączkach było)
życie, po prostu
*dobrze jest mieć jednak u boku własnego Fochmana, co szczypawkę straszliwą przepędzi
i samochód umyje :)
Witaj (mnie) w klubie.
OdpowiedzUsuńwitam, bardzo mi miło :)
Usuń