poniedziałek, 14 lipca 2014

nadchodzi wielkimi krokami

kto? co?
URLOP, proszę Państwa
długo oczekiwany, w styczniu zaplanowany
WYJAZD Z RODZICAMI
czyli coś na kształt trzęsienia ziemi lub wybuchu wulkanu,
zważywszy, że moi rodzice nie byli na wakacjach ze 30 lat.

moja mama już kilka razy zmieniała zdanie
czy NA PEWNO musimy jechać?
czy NA PEWNO zapłaciłam aż 500 zł zaliczki, która przepadnie, gdyby?
czy ona nie mogłaby zostać gdzieś po drodze u brata swojego i tam w spokoju świętym pielęgnować pomidory w szklarni?
czy na pewno kuchnia jest dobrze wyposażona?
bo jeżeli tam są lasy
to ona będzie na grzyby chodzić
i je gotować od razu

uff

mam nadzieję, że to będą grzybki-halucynki

na uspokojenie
czyż to nie piękne?
a Chris Martin podobno do wzięcia...

2 komentarze:

  1. będzie dobrze:) halucynki, niehalucynki- z pewnością będą smaczne;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, nie przepadam - ani za zbieraniem, ani za jedzeniem :)
      gen grzybowy u mnie zmutował :D

      Usuń