.... czyli chair umpire. Angielszczyzna mi kuleje więc proszę się nie naśmiewać w razie czego, bo znam mnóstwo innych języków :)
kiedy w cieplutki piątkowy wieczór czekałam na pierwsze spotkanie z Li, okropnie się bałam. Łagodny wietrzyk kołysał latarnią, obok z hałasem przejeżdżały pociągi i tramwaje, a pomiędzy torami ja, jadowita z galaretą w kolanach, jak siódme dziecko stróża.
kiedy w cieplutki piątkowy wieczór czekałam na pierwsze spotkanie z Li, okropnie się bałam. Łagodny wietrzyk kołysał latarnią, obok z hałasem przejeżdżały pociągi i tramwaje, a pomiędzy torami ja, jadowita z galaretą w kolanach, jak siódme dziecko stróża.
Poznałam tego wieczoru dziewczyny tak piękne, interesujące i świadome własnej
wartości, niewymuszenie eleganckie (broszka Uli – po prostu...brak słów)
a jednocześnie swobodne, z pasjami – i poczułam
się malutka, byle jaka i taka… prowincjonalna, choć wiem, że nie ma to nic do
rzeczy.
I pewnie by tak zostało, gdyby nie następny wieczór.
W czasach dawnych i przebrzmiałych Li pracowałaby jako główny śledczy. Gdy usiadła naprzeciwko (ach, te kanapki :)) i wpiła we mnie słynne oko, to nie musiała nawet dolewać wina, żebym wyspowiadała się z kilku tajemnic, tkwiących dotychczas w mrocznych zakamarkach mojego nieskomplikowanego w sumie
jestestwa...
coś, jak ekspresowa psychoterapia pod Wawelem. Nie wiem, JAK to zrobiła, ale poczułam się lepsza, piękniejsza, bardziej wartościowa i zdolna góry przenosić (ekhem, w poniedziałek trochę mi przeszło :)
Choć nadal uważam, że jesteśmy z innych bajek :)
Choć nadal uważam, że jesteśmy z innych bajek :)
Dotąd miałam łatwo, bo nikt, kto mnie znał w realu, nie
wiedział o blogu, który miał być zapisem drobnych zdarzeń zastraszająco szybko ginących w mrokach niepamięci. Mogłam przestawić się jako wykładowca katedry mniemanologii
nigdzie nie stosowanej, z otwartym przewodem doktorskim i po dwóch fakultetach.
Mogłam udawać ognistą brunetkę o sterczącym w kosmos biuście w rozmiarze DD
i pośladkach w rozmiarze XS. Mogłam
odnosić dowolne sukcesy, zamiast wieść nudny żywot na prowincji. Tak czy siak –
skończone. Przynajmniej kilka osób zna moje prawdziwe oblicze, a gdy będę
kłamać, niechaj urośnie mi nos.
Na razie, poza tyłkiem, rośnie mi klikalność, co cieszy lecz także ogranicza; poczułam brzemię
A ponieważ nie mam złudzeń, dzięki komu mi rośnie, więc, jako sensatka, uprzejmie wszystkim zainteresowanym donoszę, że Li ma drewnianą nogę. A kiedy szłyśmy Plantami, to odkręciła ją, żeby dać po łbie kilku natrętom, dybiącym na naszą cnotę.
Na razie, poza tyłkiem, rośnie mi klikalność, co cieszy lecz także ogranicza; poczułam brzemię
A ponieważ nie mam złudzeń, dzięki komu mi rośnie, więc, jako sensatka, uprzejmie wszystkim zainteresowanym donoszę, że Li ma drewnianą nogę. A kiedy szłyśmy Plantami, to odkręciła ją, żeby dać po łbie kilku natrętom, dybiącym na naszą cnotę.
Ale poza tym jest doskonała :)
Twój blog został nominowany! Zapraszam Cię do zabawy: Nominacja do Liebster Award :-). Nagroda do odebrania oraz szczegóły na mojej stronie http://inspirujacacodziennosc.blogspot.com/2013/04/zoty-pak-ancuszek-obiecujacych-blogow.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uprzejmie informuję, iż komentarze naruszające dobre obyczaje będą usuwane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem doskonale niedoskonała, zapomniałaś dopisać:P
OdpowiedzUsuńSzczerze radzę- nie pisz o mnie.
Będziesz mieć zaraz wianuszek wiernych trolli, szczerzących zepsute kły :))
Jeżeli o popularności ma świadczyć liczba wrogów, to jestem niezwykle popularna, hehe:))