piątek, 5 kwietnia 2013

sennie wciąż przedwiosennie

w piątek rano Pan Pogodynek w radio powiedział, że pod koniec przyszłego tygodnia +20 stopni.

powątpiewam. Epoka lodowcowa nie ustąpi tak łatwo.


nabór na kurs zakończony, podobno ogromne zainteresowanie. Rośnie we mnie pytajnik, czy się dostałam.


idzie chyba jednak jakiś front atmosferyczny, bo w pracy wszystkim się coś śniło. A. kolejny raz wyjmowała sobie zęby - niedobrze, O.- wg sennika znów jest krok od wielkiej miłości - ale to wytłumaczyłam jej, że ta sennikowa miłość jest jak kumulacja w lotto. Zbiera się, zbiera, aż w końcu wybuchnie. Ja natomiast we śnie ważyłam się i osiągnęłam 101 kg. Mając do wyboru różne internetowe i papierowe interpretacje, wybrałam tę, w której napisali, że czeka mnie sukces i realizacja zamierzeń, a co :)

w pracy jakoś przetrwałam - pomógł mi akatar. Dziś sobota, pozwalam sobie na pełne rozłożenie. Narty odwołane, bałaganu nie widać tak bardzo, najwyżej zdejmę okulary, na zewnątrz nadal śnieg więc wiosenne porządki w ogrodzie odpadają, Fochman pojechał oglądać auta z teściem (jednak), jedno dziecię w szkole nadrabia długi weekend, drugie dziecię diabli wiedzą gdzie, więc leżę i nie wyglądam. W zasięgu ręki chusteczki i Anna Karenina, głowa ciąży jak kula ziemska. Co zwykły pospolity katar potrafi zrobić z człowiekiem, no...

1 komentarz: