czwartek, 17 grudnia 2015

jadowita remontująca



przepychanki z fachowcami, przepraszam, "fachowcami", doprowadzają nas na skraj czarnej rozpaczy
jakiego trzeba mieć pecha, żeby wiecznie trafiać na ludzi niesłownych, niedokładnych, nie dotrzymujących nawet przez siebie wyznaczonych terminów, nie odbierających telefonów?
(na to wszystko nakłada się wszystkokrytykująca i wszystkowiedząca osoba Wielkiego Brata, który zrobiłby doskonale, lecz nie ma go na miejscu)
jakieś wyjście jest, owszem – robimy sami
na pierwszy ogień pomieszczenia w piwnicy, teraz męczymy się w pokoiku Podlotki
wybrałyśmy piękną tapetę, z dużym wzorem – kto tapetował, ten wie, o co chodzi
gdy trzeba dopasować :)
odnowienie szafy zapewne poszłoby mi doskonale (i drzwi miałyby jednakowy odcień), gdybym porządnie pomieszała farbę w puszce, 
a plamom na podłodze można by było zapobiec, nie zostawiając kuwetki z farbą na pastwę kotów…

uczymy się

wczoraj o 22:30 padłam do wyrka i zamknęłam oko
ale potrząsnął mną Fochman, żebym się jednak umyła, bo mam brązową farbę na policzku
miałam też we włosach, wydłubałam rano w pracy :)

2 komentarze:

  1. Wyglada na to, ze przepychanki z 'fachowcami' to jest norma w Polsce.
    Nie spotkalam jeszcze nikogo (NIKOGO), kto nie mial takich doswiadczen.
    Straszna ta polska rzeczywistosc
    A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba po prostu zostać fachowcem... :) pozdrawiam z frontu świątecznych porządków!

      Usuń