wtorek, 4 listopada 2014

kłopotów z netem cd

miało działać i nie działa
więc nadaję potajemnie z pracy :)
niestety, w perspektywie same wydatki
auto, dach, okulary,
a w szkole zaczynają zbierać zaliczki na wycieczki Podlotki
a za chwilę grudzień...



wieje halny
przynajmniej pranie szybko schnie

4 komentarze:

  1. O widzisz, a u mnie tylko nudą wieje, a od tego pranie kiśnie.
    I taka uwaga - Jadowita, za mało krwi w tytule! :D
    Nowe okulary, mówisz. Dla mnie to taka sama katorga, jak kiedyś pójście do fryzjera. Idę z solennym postanowieniem, że biorę najprostsze oprawki, może być wczesny Jaruzelski, byle miały duże ekrany i w nos nie cisnęły. A na miejscu się zaczyna: a że z powłoką, a plastikowe, bo lżejsze (przy minus cztery szkło jak dno butelki), a pocieniane, a w kropki lub paski i - zobaczy pani, fosforizienne! NIE CIERPIĘ. Dlatego noszę stare, za słabe o całą dioptrię. No ale Twoje się zepsuły, to już nie masz wyjścia :-/ O reszcie rzeczy, na które należałoby wydać pieniądze, których nie ma, grobowo przemilczę. Wiemy, znamy, rozumiemy.
    Trzymaj się jakoś :)

    PS. Wiem, że to nie ten wpis, ale tamten komentarz mi jakoś wcięło. Mianowicie chciałam pochwalić poszewki pościelowe i bruschettę, bo piękne i jedne i drugie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. strasznie zaniedbałam Twojego bloga, Kanionku, i ubolewam nad tym faktem. Sprawy komputerowe w domu załatwia Fochman, a on działa jak ci ludzie z reklamy praktikera (chyba), co się w misce myją. ale coś za coś - z braku neta podnoszę średnią czytelniczą :D

      milczmy zatem razem :)

      Usuń
    2. Ja poprawiałam statystyki "Polaków czytających" wczoraj, gdy padł mi klaptop całkiem. Bo gdyby padł tylko pod kątem netu, tobym grała w szachy albo oglądała film, który małżonek dał mi już chyba miesiąc temu i wciąż pyta, czy obejrzałam. Dziwne uczucie, tak całkiem bez kompa. Co to się z nami porobiło. Miałam jednak szczęście, że małżonek odczuwał wyrzuty sumienia w związku z naszą wczorajszą kłótnią i dzisiaj w ramach zadośćuczynienia nie zwlekał z zajrzeniem w trzewia machiny. Jak widać - udało mu się reaktywować bestię. Może też masz haka na swojego, tylko zapomniałaś? ;)
      PS. Daj spokój z moim blogiem, nic się nie dzieje. Zabieram się za wpis o jabłkach - taka rozrywka, że ogryzkami pluć (w autora). Innymi słowy: nic nie straciłaś. Ale brak netu to jednak lipa, więc życzę udanych petraktacji z F. ;)

      Usuń
    3. tak, wyrzuty sumienia Fochman miewa. Za rzadko :D
      net w sumie jest, ale pooooowooooolnyyyyy :) winnego znaleziono i przykładnie ukarano :)
      pisz pisz, ku chwale ojczyzny i uciesze gawiedzi (czyli mojej) :)

      Usuń