lubię wąchać
książki, jedzenie, koty, świeże pranie
ostatnio, to nawet tak jakby nieśmiało zapachniało wiosną wokoło
zrobiłam szybciutko trzy prania
rozochocona ciepłem wyszłam wieszać z mokrą głową (tylko na momencik przecież)
skutki łatwe do przewidzenia :)
w domu od dwóch tygodni fruwają pyły
z remontu, gładzi, parkietu
jestem jak syzyf
ale powoli robi się pięknie w salonie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz