czwartek, 7 maja 2015

poniewczasie, ale co mi tam

przesympatyczne fariatki
tak się bawiły
oczywiście, ja jak zwykle o wieki spóźniona, odkrywam, co w blogosferze piszczy zazwyczaj wtedy, gdy już zdechło (to,co piszczało)
ale mi się spodobało i oto mój nagrobek osobisty:

tu leży jadowita
w obłok gazów spowita
pomimo wzdęć
żyła lat sto i pięć


niestety, z wiekiem (i nie jest to bynajmniej wieko od trumny) kiszki robią się leniwe i skłonne do magazynowania gazów; ostatnio nieomal każde odstępstwo od diety sprawia, że zamieniam się w chodzący zbiornik metanu

błagam, niech ktoś mnie pocieszy, że nie tylko mnie zdarza się dyskretnie puścić bąka na ulicy i pospiesznie się oddalić:)

2 komentarze:

  1. Dla pocieszenia mogę ci powiedzieć, że np. samochody robią to głośno i oddalają się niedyskretnie ;)

    OdpowiedzUsuń