poniedziałek, 25 maja 2015

coś było, coś się wydarzyło?



jakieś 2 godziny temu cieszyłam się, że jest piątkowe popołudnie, ponure i deszczowe, ale jednak piątkowe popołudnie, że przede mną cały weekend, i co? ano jest poniedziałek. Dziecko młodsze pojechało na wycieczkę, a my spędziliśmy czas z Fochmanem - licząc, mierząc kubatury i metry, oraz kombinując czy okna wymieniać czy może jednak poddać renowacji, bo porządne. Acha, jeszcze wcinając lody. Czy ktoś widział uciekający weekend? albo chociaż niedzielę, która przeleciała w okamgnieniu, pozostawiając mnie na dodatek z szarpiącymi trzewia wątpliwościami odnośnie dokonanego wyboru głowy tego biednego państwa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz