wtorek, 23 lutego 2016

skóra

całe swoje dorosłe życie pozostawałam w błędnym przekonaniu
że mam skórę tłustą
"pielęgnowałam" ją ostrymi peelingami, wysuszającymi maseczkami
toną korektorów i fluidów
odwdzięczała mi się ostrym zaczerwienieniem, głębokimi bolesnymi ropnymi pryszczami
kiedy znajomi zaczęli pytać, czy nie choruję przypadkiem na trąd, i czy mój nos już odpadł,
(a skóra na nim i w wokoło ust przypominała skórę krokodyla)
udałam się do Pani Dermatolog
skóra okazała się wrażliwa, z trądzikiem różowatym
kilka tygodni radykalnej zmiany sposobu traktowania

i cuda, cuda :)
nie powiem, żem gładka i piękna - ale różnica jest olbrzymia
pryszcz jakiś wyskoczy raz na 2-3 miesiące
zniknęły nie gojące się strupy, nos tylko czasem się zarumieni
zaprzyjaźniłam się z oliwką bio-oil i bardzo sobie tę przyjaźń chwalę
żałuję, że brakuje mi samozaparcia, żeby stosować ją na inne części ciała,
podobno znakomicie działa na rany (a moja na brzuchu jest całkiem spora)

nie były to tanie wizyty, ale okazały się zbawienne
jestem żywym przykładem na to, że nieumiejętna pielęgnacja może bardzo szkodzić :)







czwartek, 18 lutego 2016

wnętrze

Panu ginowi nie podoba się moje wnętrze
z uśmiechem powiedział, że to jeszcze nie pora, by się martwić
(cóż, mam nadzieję, że mi powie, jak ta pora nadejdzie)
zlecił badania, uprzedził, że konieczny będzie prawdopodobnie pobyt w szpitalu
moja wyobraźnia się rozszalała
chyba się umówię do rodzinnego, trochę go pomęczę
może dostanę coś na poskromienie głupich myśli
zasilanych ciężkimi przypadkami niewykrytych w porę chorób dookoła

za to kociszcza po zabiegach mają się doskonale :)


poniedziałek, 15 lutego 2016

nieogarnięta jestem

rano wstawiłam miseczkę z mlekiem do lodówki zamiast do mikrofalówki
i kilka dobrych minut czekałam na podgrzanie, ziewając kotu do ucha
potem nabiłam sobie guza o drzwi szafy
chyba tak po łikendzie
wypełnionym spacerami i piękną pogodą
dobrym towarzystwem, jedzeniem i... winem

ładna pogoda zresztą niedługo się skończy
i zaraz wyjaśnię, dlaczego

otóż, przeprowadziwszy się, zrezygnowałam ze zmiany opon
do pracy mam niedaleko, w razie nagłego ataku zimy zawsze mogę podreptać
poza tym śniegu z roku na rok coraz mniej
jednak czasem trzeba gdzieś podjechać
i tak się jakoś składa, że jak MUSZĘ (i transportem publicznym się nie da),
to nagle, po całych dniach pięknej słonecznej pogody
zaczyna się śnieżyca,epoka lodowcowa zgoła
trwa to wszystko jakieś pół dnia i cudownie przechodzi
dwa razy przekładałam wizytę Podlotki u ortodonty
jutro mamy kolejną
więc spodziewam się najgorszego
(pomijam już fakt, że jeździmy do bratniego kraju, gdzie zimówki są obowiązkowe, więc ten, tego...)

piątek, 12 lutego 2016

nie ciocia, nie teściowa - dobry duch mnie opuścił

zmarła druga żona mojego byłego teścia
chorowała ciężko



słyszę w słuchawce telefonu Jej ciepły śmiech
będzie mi tego brakować
trochę egoistycznie - bo mnie lubiła, w przeciwieństwie do aktualnej żony mojego ex
(a przynajmniej tak mówiła)

Wierzę, że jest w pięknym Niebie :)



niedziela, 7 lutego 2016

jabłecznie

akcja jabłka w naszym powiecie trwa od jakiegoś czasu
pojawiają się w szkołach, przedszkolach, urzędach, ostatnio skrzynkami rozdawane były w strażnicach OSP
i tak, w epoce komórek
rodzice wzięli dla siebie i dla nas i dla sąsiadów i rodziców Fochmana
rodzice Fochmana dla siebie i dla nas i dla moich, jakżeby inaczej, też
ja dostałam jeszcze w pracy
mamy całą piwnicę jabłek :)
wymyśliłam jabłeczne chipsy i mus do słoików
cóż, ledwo ogarnęłam, i to byle jak, dom po remoncie salonu - nowa robota :)
ale, zaznaczam, że nie ograbiliśmy z jabłek całego powiatu - wciąż rozdają...

koleżanka w pracy słyszała gdzieś, że mają jeszcze rozdawać marchewki
i cebulę :D

piątek, 5 lutego 2016

dżins (bez lycry) prawdę Ci powie

tak mi się wydawało ostatnio
że jakby mnie więcej i więcej
ale ciągle szukałam usprawiedliwień, wymówek
że przecież i tak zrzuciłam więcej kilogramów, niż planowałam,
i, że wszyscy mi mówili, że jestem za chuda
itd, itp
no to mam, ciasne spodnie :)
niestety, w zapasie dwie pary lekko za dużych, więc znowu mam wymówkę
pora zmierzyć się z rzeczywistością, czyli wejść na wagę
a te pączki wczorajsze...


wtorek, 2 lutego 2016

wącham

lubię wąchać
książki, jedzenie, koty, świeże pranie
ostatnio, to nawet tak jakby nieśmiało zapachniało wiosną wokoło
zrobiłam szybciutko trzy prania
rozochocona ciepłem wyszłam wieszać z mokrą głową (tylko na momencik przecież)
skutki łatwe do przewidzenia :)

w domu od dwóch tygodni fruwają pyły
z remontu, gładzi, parkietu
jestem jak syzyf
ale powoli robi się pięknie w salonie :)