że swojego szczęścia nie uzależniam od tego nieszczęsnego bagienka...
Euforia z powodu wygrania JAKIEJKOLWIEK opcji politycznej?
no nie wiem, jak to napisać - po prostu wzruszam ramionami
uważam, że panowie przy żłobie dobrze wiedzą co robią, a tzw wierność zasadom sprowadza się do wierności przysłowiu "pecunia non olet", dotyczy to absolutnie każdej strony
nawet gdyby partia, na którą oddałam głos, wygrała w 100%, ostatnie, co mogłabym zrobić, to podskakiwanie z radości, z bardzo prostego powodu - politycy, orientacja obojętna, budzą mój głęboki niesmak, by nie rzec - obrzydzenie. Wybory? owszem, między kiłą a rzeżączką, zazwyczaj
Dorothea pisze "odpocznijmy po aferach"
niestety, ktokolwiek dorwie się do koryta, traci umiar, i dzieją się rzeczy, za które zwykły człowiek poszedłby siedzieć; państwo politycy tylko zmieniają stołki i pobierają odprawy, wycierając sobie gęby orłem, społeczeństwem, zasadami, służbą, misją, im wznioślej, tym lepiej.
Taka jest nasza rzeczywistość. Polityczna.
całe szczęście, że mamy piękną jesień
że mam rodzinę
cudne zwierzaki
i pana, który wymienił piec na mniej paliwożerny :)
masz racje: TO jest szczescie :-)
OdpowiedzUsuńpodaj namiary do tego PANA, serio
A
na piec? naprawdę?
UsuńZgadzam sie w 100%, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńcieszę się, pozdrawiam również :)
UsuńCóż zgadzam się z każdym słowem :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń