środa, 12 lutego 2014

ofiara niedosłuchu (cudzego) i terroru (kociego) - oto ja

poprosiłam o przycięcie końcówek, grzywki i skrócenie tyłu. Zostałam poproszona o zdjęcie okularów i oddałam się typowej w tym miejscu dyskusji o pogodzie.

Po włożeniu okularów ujrzałam coś... czego nie potrafię nawet opisać. Cóż, w grzywce pod garnek jest mi WYJĄTKOWO NIE DO TWARZY.

uch.

grzywkę dało się przystrzępić.
a włosy odrastają, na szczęście.

Józia, po zabiegu, w gustownym czerwonym kubraczku terroryzuje domostwo. Zajęła wczoraj łóżko Podlotki, drąc japę przy każdej próbie położenia się doń prawowitej właścicielki. Podlotka zatem spała z nami. W nocy terrorystka uznała, że u nas cieplej i ułożyła się w zagłębieniu mojej pachy, protestując gwałtownie za każdym razem, gdy próbowałam zmienić pozycję. Skutkiem tego jest wykręcone ramię, okropne sny o ukrywaniu się w szafie przed faszystami (czytam aktualnie książkę M. Edelmana)  i ogólne rozbicie, pogorszone jeszcze po spojrzeniu w lustro i ujrzeniu rozczochranych rozpaczliwie krótkich kosmyków.

Oby do wiosny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz