poniedziałek, 24 lutego 2014

czyjestpaniosobąposiadającązaświadczenielekarskie...

...że nie musi pani korzystać z pasów bezpieczeństwa?

takie oto miłe słowa usłyszała jadowita w poniedziałkowy mglisty poranek pędząc do pracy. Przy czym Podlotka radośnie uśmiechnięta poinformowała niepytana, że ONA ZAWSZE ZAPINA, co pan policjant docenił i pochwalił.

A jadowitą nie dającą dziecku przykładu ukarał mandatem tudzież punktami.

dobrze, że nie zauważył nieaktualnego adresu na prawku :)

jeszcze lepiej, że dmuchnięcie nie wykazało dwudniowego imprezowania, wszak jadowita weseliła się na weselu - skromnym liczbowo wprawdzie, ale za to międzynarodowym

albowiem wujek jadowitej - czy stryjek? - postanowił się w dojrzałym stosunkowo będąc wieku ożenić - notabene powodując tym czynem rozłam w rodzinie - i skoligacił jadowitą z Rosjanami. Całkiem sympatycznymi  zresztą.

W weselu na znak protestu nie wzięła udziału mać rodzona jadowitej, która, zawiązawszy koalicję z ciotkami (które z kolei mają  za złe pannie młodej wschodnie pochodzenie), uznała czyn śfagra za szaleństwo wieku starczego, a w pijanym widzie stwierdziła, że wujkowa forsa należy się rodzinie, a konkretnie chrześnicy ukochanej (?) czyli jadowitej właśnie.

Domniemywam, że miała na myśli jakiś spadek, przy czym moja matka, myśląca procentowo, nie bierze pod uwagę, że po pierwsze potencjalny spadkodawca na drugi świat się nie wybiera, po drugie jego upiornie zdrowy tryb życia i odżywiania sprawia, że przeżyje nie tylko zawistną szwagierkę, której niedługo zapewne wysiądzie wątroba, ale jadowitą prawdopodobnie też; po trzecie posiada syna, a po czwarte wreszcie, co ją to obchodzi?

dodatkowo mam wrażenie, że ciotki są zwyczajnie zazdrosne, albowiem panna młoda, choć babcia, znakomicie się trzyma, uprawia fitnesy i jeździ z wujem na rowerze po 40 km dziennie.

Przypuszczam, że jeśli moi rodzice kiedykolwiek założą sobie internet, to matka będzie hejterem. Prawdziwym, plującym jadem i zawiścią, klasycznym hejterem, który ma wszystko wszystkim za złe.

W każdym bądź razie, na weselu tańczyłam z ojcem, któremu także zwisa, co wujek robi ze swoją własną kasą, i teraz matka się do nas nie odzywa.

I co się tu dziwić, że łikend przeleciał jak TGV?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz